George Soros: Pomóżmy uchodźcom, żeby uratować Europę
Unia Europejska musi znaleźć wystarczające środki, żeby sfinansować kompleksową politykę migracyjną. Szacuje się, że przez kilka lat potrzebne będzie przynajmniej 30 miliardów euro, ale korzyści opłacenia działań "z góry" będą olbrzymie - pisze George Soros. Artykuł w języku polskim ukazuje się wyłącznie w WP Opiniach, w ramach współpracy z Project Syndicate.
16.09.2016 17:49
Kryzys uchodźczy prowadził Unię Europejską ku zgubie, ale 23 czerwca przyczynił się także do decyzji Brytyjczyków o Brexicie. Oba wydarzenia wzmocniły ruchy ksenofobiczne i nacjonalistyczne, które będą usiłowały wygrać całą serię zbliżających się wyborów. Mam na myśli wybory powszechne we Francji, Holandii i Niemczech w roku 2017. Z kolei 2 października tego roku odbędzie się węgierskie referendum nad unijnymi regulacjami przyjmowania uchodźców, a 4 grudnia powtórka austriackich wyborów prezydenckich.
Zamiast zjednoczyć się przeciw temu zagrożeniu, kraje członkowskie UE stają się coraz mniej chętne do wzajemnej współpracy. Skłaniają się ku polityce migracyjnej, która jest egoistyczna i obliczona na zubażanie sąsiadów. Te działania jeszcze bardziej dzielą Unię, poważnie szkodzą krajom członkowskim i podważają globalne standardy praw człowieka.
Dzisiejsza fragmentaryczna reakcja na kryzys uchodźczy, której zwieńczeniem jest umowa o ograniczeniu napływu bliskowschodnich uchodźców pomiędzy Turcją a UE z początku tego roku, zawiera jednak cztery zupełnie podstawowe wady. Po pierwsze, nie jest prawdziwie europejska: umowę z Turcją wynegocjowała i narzuciła Europie niemiecka kanclerz Angela Merkel. Po drugie, jest poważnie niedofinansowana. Po trzecie, przekształciła Grecję właściwie w zagrodę z niewystarczającą infrastrukturą.
Przede wszystkim jednak reakcja ta nie jest dobrowolna. UE usiłuje narzucić kwoty, którym wiele krajów członkowskich zawzięcie się sprzeciwia, a które zmuszają uchodźców, żeby osiedlali się w krajach, gdzie nie są mile widziani i gdzie sami nie chcą przebywać. Z kolei ci, którzy dostają się do Europy w sposób nieobjęty regulacjami, odsyłani są z powrotem do Turcji.
To niedobre, bo UE nie przetrwa bez wszechstronnej polityki dotyczącej azylu i migracji. Bieżący kryzys nie jest pojedynczym wydarzeniem. Zwiastuje raczej okres zwiększonej presji migracyjnej w najbliższej przyszłości, której przyczyny są wielorakie. Możemy do nich zaliczyć niedobór demograficzny w Europie i eksplozję urodzin w Afryce, zdawałoby się wieczne konflikty polityczne i militarne w szeroko pojmowanym regionie, a wreszcie zmiany klimatyczne.
Ugoda z Turcją była kłopotliwa od samego początku. Podstawowe założenie umowy, że ubiegający się o azyl mogą być legalnie odsyłani do Turcji, jest poważnie wadliwe. Dla większości Syryjczyków ubiegających się o azyl Turcja nie jest "bezpiecznym krajem trzecim", zwłaszcza od czasu nieudanego zamachu stanu w lipcu.
Jak mogłaby wyglądać wszechstronna polityka migracyjna? Niezależnie od ostatecznego kształtu, musiałaby się opierać na siedmiu filarach.
Po pierwsze, UE musi w bezpieczny i uporządkowany sposób przyjąć poważną liczbę uchodźców od krajów frontowych. To byłoby o wiele bardziej akceptowalne dla społeczeństwa niż aktualny bezład. Jeżeli tylko UE zobowiązałaby się przyjmować marne 300 tys. uchodźców rocznie, to ci najszczerzej ubiegający się o azyl zaczęliby lepiej postrzegać swoje szanse na dostanie się do Europy i zaprzestaliby szukania dróg nielegalnych, które przecież dyskwalifikowałyby ich możliwość pełnoprawnego wjazdu.
Po drugie, UE musi odzyskać kontrolę nad własnymi granicami. Nie ma nic bardziej alienującego i przerażającego dla społeczeństw, niż sceny chaosu.
Po trzecie, UE musi znaleźć wystarczające środki, żeby sfinansować kompleksową politykę migracyjną. Szacuje się, że przez kilka lat potrzebne będzie przynajmniej 30 miliardów euro, ale korzyści opłacenia działań "z góry" będą olbrzymie.
Po czwarte, UE musi stworzyć wspólne mechanizmy obrony granic, oceny wniosków o azyl i relokacji uchodźców. Jednolity europejski system przyznawania azylu usunąłby zachętę do wybrzydzania między ofertami socjalnymi i odbudował zaufanie między członkami Unii.
Po piąte, nieodzowny jest ochotniczy mechanizm relokacji i dopasowywania uchodźców. UE nie powinna zmuszać krajów członkowskich, żeby przyjmowały uchodźców, których nie chcą, a samych uchodźców, żeby mieszkali tam, gdzie nie są mile widziani. Schemat działania na wzór kanadyjski mógłby wydobyć i dopasować preferencje zarówno uchodźców, jak i gospodarzy.
Po szóste, UE musi okazać większe wsparcie krajom, które goszczą uchodźców, i być bardziej hojne dla Afryki. Zamiast używać środków rozwojowych dla własnych celów, UE powinna szczerze zaoferować wielką umowę zorientowaną na potrzeby krajów afrykańskich. Oznaczałoby to tworzenie miejsc pracy w krajach pochodzenia uchodźców, co zmniejszyłoby presję migracyjną na Europę.
Ostatecznym filarem jest wytworzenie się gościnnego środowiska dla migrantów ekonomicznych. Wszystkie badania dowodzą, że migranci potrafią znacznie przyczynić się do innowacji i rozwoju, jeżeli tylko zapewni się im taką możliwość.
Rozwijanie tych siedmiu zasad działania, szerzej opisanych w tym miejscu, jest najlepszym sposobem, żeby uspokoić obawy społeczeństw, zmniejszyć chaotyczny napływ ubiegających się o azyl, zapewnić nowoprzybyłym pełną integrację, ustanowić wzajemnie korzystne relacje z krajami Bliskiego Wschodu i Afryki, wreszcie wypełnić międzynarodowe zobowiązania humanitarne Europy.
Kryzys uchodźczy to nie jedyny problem, któremu stawia czoła Europa, ale z pewnością ten najbardziej naglący. A jeżeli nastąpi znaczny postęp w kwestii uchodźców, to inne trudności byłybędą łatwiejsze do rozwiązania: od przedłużającego się kryzysu zadłużenia Grecji, przez negatywne skutki Brexitu, po wyzwania stawiane przez Rosję. Wszystkie fragmenty układanki muszą do siebie pasować, choćby szanse na sukces były niewielkie. Tak długo jednak, jak dostępna jest strategia potencjalnie zwycięska wszyscy, którym zależy na przetrwaniu Unii Europejskiej, powinni się pod nią podpisać.
George Soros - prezes Soros Fund Management i Open Society Foundations. Pionier funduszy hedgingowych. Autor książek, m.in. "Alchemia Finansów", "Nowy paradygmat rynków finansowych: Kryzys kredytowy 2008 r. i co to oznacza", "Tragedia Unii Europejskiej".
Copyright: Project Syndicate, 2016