Genetyczne manipulacje rządu
"Newsweek" dotarł do podpisanego przez premiera w ubiegłym tygodniu projektu ustawy o uprawie roślin modyfikowanych genetycznie.
Wbrew opinii 75% Polaków i powtarzanych przez polityków deklaracji oznacza to otwarcie Polski na transgeniczne uprawy. I to bez stosowanych w UE zabezpieczeń, podkreśla tygodnik.
Koncerny produkujące roślinne mutanty mają potężnych sprzymierzeńców - Genowefę Wiśniowską, Janusza Maksymiuka i Wiesława Kaczmarka, twierdzi "Newsweek" i podaje liczne przykłady działań polityków i naukowców, którzy jeszcze do niedawna sprzeciwiali się wprowadzeniu GMO do Polski, a obecnie zmienili zdanie.
Ciekawym przykładem jest amerykański koncern Cargill, potentat na rynku pasz i zbóż GMO. Pokazuje on, jaką potęgę stanowią wielkie firmy biotechnologiczne, jak bardzo zależy im na zażyłych stosunkach z wpływowymi kręgami biznesowo-politycznymi, a także - do czego mogą być one wykorzystywane.
Biura Cargilla w Polsce zakładał Edward Mazur, polonijny biznesmen podejrzany o zlecenie zabójstwa generała Papały. Z Cargillem związany jest Wiesław Kaczmarek, były minister skarbu w rządzie Leszka Millera. Dziś jako prezes należącej do Aleksandra Gudzowatego Grupy Brasco SA, produkującej spirytus i bioetanol, współpracuje z Cargillem, dostarczającym mu surowce.
Jak silne są to związki, świadczy chociażby złożenie przez Kaczmarka w czerwcu 2006 r. bezprecedensowego oświadczenia przed Trybunałem Arbitrażowym w Paryżu. Trwa tam proces, w którym Cargill domaga się od Polski 130 mln dol. odszkodowania za poniesione straty w związku z decyzją rządu Millera o ograniczeniu produkcji izoglukozy przez amerykańskiego potentata.
W pisemnym oświadczeniu Kaczmarek stwierdził, że podjęta w 2002 roku decyzja była wyłącznie polityczna. Zeznania Kaczmarka są pierwszym przypadkiem, by członek polskiego rządu występował na międzynarodowym forum przeciwko własnemu krajowi. Pokazują jednocześnie, jaką siłę ma biotechnologiczne lobby, pisze "Newsweek".