Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski stanie przed sądem lustracyjnym
• Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski stanie przed sądem lustracyjnym
• Tygodnik ''Przegląd'': to rewanż IPN za upominanie buczącej młodzieży na Powązkach?
• Termin rozprawy głównej w procesie lustracyjnym nie jest jeszcze ustalony
20.06.2016 14:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W najnowszym numerze Tygodnika ''Przegląd'' (nr 25/2016) ukazał się tekst Heleny Kowalik pt. ''Zemsta na generale''. ''99-letni bohater powstania warszawskiego, Zbigniew Ścibor-Rylski, pod pręgierzem IPN. Czy to nie rewanż za upomnienie buczącej młodzieży na Powązkach?'' - pyta autorka. To, że gen. Ścibor-Rylski stanie przed sądem lustracyjnym, ma być – wedle interpretacji dziennikarki – wendetą za jego zachowanie w 2012 r.
Chodzi o dwa wydarzenia. Pierwsze, z 1 sierpnia 2012 r., gdy pod pomnikiem Gloria Victis na warszawskich Powązkach, kiedy wieńce składali Donald Tusk i Hanna Groinkiewicz-Waltz, rozległy się gwizdy i okrzyki ''Hańba!''. I drugie, na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli, gdy grupa kibiców Legii i ONR na widok składającego kwiaty prezydenta Warszawy zaczęła krzyczeć „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę''. W obydwu sytuacjach gen. Ścibor-Rylski upomniał zakłócających przebieg uroczystości, i wezwał ich do tego, by uszanowali swoim zachowaniem pamięć ofiar.
Dziennikarka ''Przeglądu'' przypomina, że dzień później w internecie pojawiła się informacja, że Zbigniew Ścibor-Rylski został awanasowany na gen. brygady przez Aleksandra Kwaśniewskiego i był donosicielem UB. W rozesłanym mejlu pojawiło się również odwołanie do wydanej przez IPN w Rzeszowie książki Marka Lachowicza ''Wspomnienia cichociemnego'', w której pojawiła się informacja, że generał był zarejestrowany jako TW ''Zdzisławski'' w latach 1947-1964. Informacja sprawiła – referuje Kowalik – że przez internet przelała się fala hejtu. Celowały w tym w szczególności prawicowe media, w tym ''Gazeta Polska'', w której Krzysztof Wyszkowski napisał o Ściborze-Rylskim: ''Żałosny bohater, który poniżył się do wyprzedaży zasług swej młodości spadkobiercom katów własnych kolegów przeżył szlachetniejszych od siebie […]''.
Niedługo potem – zwraca uwagę autorka tekstu – pojawił się w ''Rzeczpospolitej'' artykuł mówiący o tym, że emerytowany wojskowy w 2007 r. skłamał w odniesieniu do swojej przeszłości. Oświadczył bowiem, że nie był tajnym i świadomym współpracownikiem służb specjalnych PRL.
Kowalik podkreśla, że dziś Ścibor-Rylski nie robi tajemnicy ze swojej współpracy. W zeznaniach złożonych w IPN powiedział: ''Współpracowałem głównie po to, by wyciągnąć informacje z drugiej strony. Ostrzec przed aresztowaniem kilku moich kolegów z AK. […] Zapewniam, że z powodu moich spotkań z funkcjonariuszami UB i SB żadna z osób trzecich nie poniosła jakiejkolwiek krzywdy i nie doświadczyła żadnych przykrości''.
Dziennikarka ''Przeglądu'' komentując zebrany przez IPN materiał dotyczący działalności generała jako TW napisała: ''Skąpy ten materiał. Sprawia wrażenie, jakby TW 'Zdzisławski' zwodził prowadzących go funkcjonariuszy na manowce, sprzedawał informacje, które nie mogły zaszkodzić inwigilowanym, albo takie, które znała ulica''.
Sąd Okręgowy dla Warszawy-Pragi nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy głównej procesu lustracyjnego gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego.
Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski urodził się w 1917 r. w rodzinie szlacheckiej. Brał udział w kampanii wrześniowej w 1939 r. Podczas wojny był zaangażowany w akowską konspirację, walczył również w Powstaniu Warszawskim, za co został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Prezydent Lech Kaczyński odznaczył go również Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.