PolitykaGen. Waldemar Skrzypczak dla WP: Putina nie stać na wojnę

Gen. Waldemar Skrzypczak dla WP: Putina nie stać na wojnę

- Na każde działanie siłowe musimy odpowiedzieć siłą. Nie można naszych żołnierzy oślepiać. A to się dzieje na granicy. Polskich żołnierzy się atakuje. Siłowo. I nasza reakcja również powinna być siłowa - mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych RP.

Ge. Waldemar Skrzypczak
Ge. Waldemar Skrzypczak
Źródło zdjęć: © Eas | MICHAL WOZNIAK
Michał Wróblewski

Wirtualna Polska: Panie generale, już niemal tydzień trwa głęboki kryzys na odcinku granicy nieopodal przejścia Kuźnica-Bruzgi. Rosja i Białoruś przypuszczają ofensywę. Jaki jest dziś cel Aleksandra Łukaszenki?

Gen. Waldemar Skrzypczak: Aleksandr Łukaszenka skupia się przede wszystkim na zaognianiu konfliktu z Polską i z Litwą. Ma świadomość, że jeśli przegra konflikt na granicy polsko-białoruskiej, to jest jego koniec. Tu nie ma odwrotu.

Cel Putina? Ukraina?

Rosjanie boją się tego, że Ukraińcy będą chcieli dokonać odbicia Ługańska i Doniecka. Pokazali swój pazur, uderzając w artylerię rosyjską. Rosjanie się tego naprawdę wystraszyli. Mają w pamięci prestiżową porażkę, kiedy doszło do konfliktu azersko-ormiańskiego, tutaj Rosjanie przegrali. I tego samego boją się na Ukrainie. Boją się jakichkolwiek działań militarnych ze strony Ukrainy, ze względu właśnie na nawet ewentualność poniesienia porażki. Ale oczywiście Ukraina zawsze musi być militarnie przygotowana. Przeznacza na to ogromną część państwowego budżetu, co ogranicza jej rozwój w innych obszarach.

Czego chce Rosja?

Destrukcji Unii Europejskiej. Putin wykorzystuje dziś naiwność tych, którzy uwierzyli w pokojowo nastawioną Rosję. Polityka miłości do Moskwy zbiera swoje żniwo.

Rosja zaatakuje militarnie?

Po 2014 roku Putin zrozumiał, że wprowadzanie na jego kraj sankcji jest groźne. Terroryzuje Ukrainę, inspiruje Łukaszenkę, ale jednak na atak militarny sobie nie pozwoli.

Ale wojnę hybrydową wywołał?

Nie ma wątpliwości. To Putin za plecami Łukaszenki przepycha migrantów do Polski. Nie zmieniły się cele, zmieniły się narzędzia. A Łukaszenka w planie Putina jest tępym idiotą, który jego plan realizuje. Dlatego Łukaszenka zaangażował w to wszystkie siły: jeśli przegra, to jego nie będzie.

Zachodnie media nie mają wątpliwości: Putin chce zaatakować Ukrainę.

Gdzie była troska Zachodu w 2014 roku? Dlaczego USA widzi zagrożenia dopiero dziś, a nie siedem lat temu? Wtedy nie widzieli problemu, teraz widzą. Po drugie: Amerykanie zwracają dziś na Ukrainę uwagę dlatego, że sami mają problem związany z Chinami i Tajwanem. Dlatego przekierowują uwagę na Ukrainę. A nie jest to dziś główny problem.

Putin kieruje narracją w tej sprawie?

Putin nie jest szaleńcem. On się boryka z masą problemów wewnętrznych. Rosja jest w fatalnej kondycji gospodarczej. I Putina nie stać dziś na wojnę. Rosję stać na wojnę na dwa tygodnie. Dlatego wykluczam militarną agresję na Ukrainę. Ukraina jest militarnie silna i zdeterminowana. Osiągnęła zdolność bojową i ma wsparcie Turcji. To ma ogromne znaczenie. I to jest bardzo wymowne dla Putina. Relacje Kijowa z Ankarą są bardzo bliskie. Między innymi dlatego Putin sobie na wojnę militarną wobec Ukrainy nie pozwoli. Zwłaszcza, że są państwa, które ten moment agresji Putina wykorzystają przeciwko niemu. A to będzie jego koniec. Rosja putinowska po takiej wojnie nigdy by się już nie odrodziła.

To po co ten kryzys dla Rosji?

Odciągnięcie uwagi. Angażowanie uwagi UE, całego świata. Wojna propagandowa.

Polscy żołnierze są coraz mocniej prowokowani.

Atakowani. Na każde działanie siłowe musimy odpowiedzieć siłą. Nie można naszych żołnierzy oślepiać. A to się dzieje na granicy. Polskich żołnierzy się atakuje. Siłowo. I nasza reakcja również powinna być siłowa.

Co to znaczy?

Jeśli trzeba będzie, to użyć broni. Nie może być tak, że ktoś bezkarnie przekracza naszą granicę. Każdy, podkreślam, każdy, kto świadomie przekracza granicę innego państwa, musi mieć wiedzę o tym, że prawo międzynarodowe zezwala na użycie broni.

Pan sobie to wyobraża? Strzał z polskiej strony?

A ile my możemy bronić granicy tarczami? Polscy żołnierzy i funkcjonariusze Straży Granicznej będą naciskani. Atakowani. Do użycia broni jest bardzo blisko. Nie można bezprawnie przekraczać granic innego państwa. Czy pan sobie wyobraża, co by się stało, gdyby to polski żołnierz przekroczył białoruską granicę?

Militaryzacja?

Spodziewam się pierwszych strzałów.

Przegrywamy wojnę informacyjną?

O tym mówią wszyscy. Ten, kto wprowadził zakaz wstępu polskich mediów do granicy polsko-białoruskiej, moim zdaniem jest agentem sowieckim.

Media zagraniczne, np. z USA, zyskują przewagę. Bo tam są. Nas tam nie ma.

CNN relacjonuje kryzys. Przekaz jest taki, że to Polska jest okrutna. A Białoruś pomaga. Proszę zwrócić uwagę, ze część z mediów zachodnich jest inspirowana i finansowa przez oligarchów rosyjskich. Przegrywamy wojnę informacyjną. Putin i Łukaszenka w przepychance medialnej zyskują przewagę. I to się utrzymuje.

Będzie wojna?

Nie straszmy Polaków wojną. Putin i Łukaszenka są za słabi, żeby wywołać wojnę. Putin ma za dużo wewnętrznych problemów, żeby wywoływać konflikt zbrojny.

Rozmawiał Michał Wróblewski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1983)