Gen. Waldemar Skrzypczak: Barłomiej Misiewicz nadawałby się do kuchni. Jest reakcja rzecznika MON
Bartłomiej Misiewicz uaktywnił się na Twitterze. W mocnych słowach odniósł się do wypowiedzi gen. Waldemara Skrzypczaka, który w "Kropce nad i" stwierdził, że "z takim dorobkiem zawodowym Misiewicz nadawałby się do kuchni".
- Armię drąży choroba poddaństwa i pogardy dla samej siebie - mówił Skrzypczak na antenie TVN24. - Skoro oczekuje się od żołnierzy, że będą składali meldunki rzecznikowi MON, to znaczy, że łamie im się kręgosłup i armia stała się narzędziem w ręku polityków, którzy się po prostu nią bawią - dodał.
Generał stwierdził, że wie o dwóch przypadkach, a koledzy o czterech, kiedy żołnierze salutowali przed rzecznikiem MON Bartłomiejem Misiewiczem. Ocenił, że "to kuriozalna sytuacja, gdy rzecznik prasowy MON oczekuje, że przyjdzie do niego dowódca jednostki i będzie mu składał meldunek".
- Ja bym sobie nigdy na to nie pozwolił, żeby panu Misiewiczowi, który jest rzecznikiem prasowym, chodzić i meldować jako dowódca wojsk lądowych czy dowódca dywizji. Dla mnie to jest nie do przyjęcia - podkreślił Skrzypczak.
Dzień wcześniej b. dowódca wojsk lądowych twierdził w Polsat News, że został zwolniony z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia, ponieważ skrytykował rzecznika MON.
"#dezinformacja" i "#fakenews"
Misiewicz skomentował wypowiedź Skrzypczaka trzema tweetami. Najpierw napisał: "Gen. Skrzypczak właśnie stwierdził, że sam odszedł z WITU. Szkoda że przez tyle dni wmawiał, że niby ja za tym stoję. #dezinformacja."
Następnie szydził z prowadzącej program, Moniki Olejnik. "Widzę że red. M. Olejnik non stop coś od kogoś słyszy na temat WP. Uwielbiam to dziennikarstwo z nasłuchu... Tak powstają #FakeNews" - napisał Misiewicz.
Później uderzył bezpośrednio w Skrzypczaka, pisząc: "Po ukazaniu się nieprawdziwego wpisu zadziałał Pan Gen. Skrzypczak pisząc smsy do dziennikarzy: Misiewicz mnie atakuje..."
"Czy kucharz pozwoliłby panu Misiewiczowi obierać ziemniaki, czy tylko podłogę zamiatać?" - drwią internauci i apelują: "Człowieku, odejdź sam. Nie kompromituj się. Zachowaj choć trochę przyzwoitości".
MON zdementował w poniedziałek na Twitterze wcześniejsze doniesienia, jakoby Bartłomiej Misiewicz odszedł z resortu. W sobotę poinformowano tą samą drogą, że rzecznik przebywa na urlopie, a w pełnieniu obowiązków szefa gabinetu politycznego zastępuje go Krzysztof Łączyński.