Gen. Stanisław Koziej: Polska musi mobilizować sojuszników
Polska musi mobilizować sojuszników do wspierania Ukrainy i powstrzymywania Rosji. Tak przekonuje szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Stanisław Koziej.
29.08.2014 | aktual.: 29.08.2014 08:45
Gen. Koziej powiedział w radiowej Jedynce, że dobrą okazją do takich działań będą zbliżające się szczyty Unii Europejskiej i NATO. Generał zapowiedział, że na przyszłotygodniowym szczycie NATO Polska będzie chciała doprowadzić do rotacyjnej obecności sił Paktu na jego wschodniej flance, a także do rozlokowania tam wysuniętych dowództw Sojuszu. Polska chce też zwiększenia gotowości bojowej sił NATO, aby mogły one szybko reagować w razie kryzysu.
Zdaniem gen. Kozieja, byłoby też dobrze, gdyby Polska podniosła sprawę pomocy NATO dla Ukrainy. Szef BBN dodał, że po zakończeniu szczytu w Newport planowane jest posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Nawiązując do informacji o dużych szansach Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, gen. Koziej powiedział, że objęcie tego stanowiska przez Polaka otworzyłoby Unię na perspektywę bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej.
Gość Jedynki powiedział, że ostatnie wydarzenia na Ukrainie są kolejnym elementem strategii prezydenta Rosji, Władimira Putina. Gen. Koziej przypomniał, że najpierw wysłano rosyjski "biały konwój", który zdezorganizował ukraińskie natarcie przeciwko separatystom. Następnie pojawiły się informacje o rosyjskich żołnierzach, którzy "przypadkiem" znaleźli się na Ukrainie, a w końcu Rosjanie otwarcie wkroczyli do tego kraju. Zdaniem szefa BBN, Putin oswajał w ten sposób Zachód z obecnością rosyjskich żołnierzy na Ukrainie.
Stanisław Koziej dodał, że do Donbasu prawdopodobnie wkroczą w przyszłości tak zwane rosyjskie siły pokojowe, które doprowadzą do faktycznego oderwania tego terytorium od Ukrainy. Szef BBN podkreślił, że Zachód nie powinien dawać się wciągać w grę, jaką jest tworzenie korytarzy humanitarnych na Ukrainie.
Gen. Koziej przyznał, że Zachodowi trudno jest podejmować decyzje, gdyż wystarczy sprzeciw jednego kraju, aby je zablokować. Rosja zbliża się jednak do momentu, w którym Zachód będzie musiał nałożyć ostrzejsze sankcje.