Gen. Janicki: zapytałbym, dlaczego mucha zrzuciła z drogi słonia
W sobotę gen. Marian Janicki, były szef Biura Ochrony Rządu, na antenie RMF FM oceniał piątkowy wypadek kolumny z premier Beatą Szydło w Oświęcimiu, - Zapytałbym, dlaczego mucha zrzuciła z drogi słonia – powiedział.
W rozmowie z dziennikarzem Tomaszem Skorym, podkreślił, że z oświadczenia BOR-u wynika, że wszystko było ok, on jednak ma sporo pytań. – Polemizowałbym, czy tak było. Myślę, że nie było to 50km/h i zapytałbym, dlaczego mucha zrzuciła z drogi słonia – zaznaczył.
Dodał, że kolumna jest uprzywilejowana wtedy, kiedy używa dwóch sygnałów - przemiennych dźwiękowych i świetlnych. - Jeżeli nie ma któregoś z tych elementów, kolumna nie jest uprzywilejowana, jest źle oznakowana. Janicki zapytany o to, czy złamano przepisy, odpowiedział, że tak.
Podkreślił, że nie wie, czy kierowca samochodu z premier Beatą Szydło był odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu.
- Przyrzekłem sobie, że nigdy nie powiem złego słowa na BOR – podkreślił były szef Biura Ochrony Rządu. - Ale jeżeli jest taka sytuacja, to trzeba zapytać, po co są samochody ochronne? (…) Zapytam: co robił samochód ochronny jadący z tyłu?
Zdaniem Janickiego powinien zabezpieczyć samochód główny, w którym jechała premier, nie pozwolić, by do auta się zbliżono. - Dwa samochody ochronne są po to, żeby maksymalnie zabezpieczyły samochód główny – podkreślił. Dodał, że powinny niekoniecznie spychać pozostałe auta, ale wykonywać odpowiednie manewry i „rozumieć się bez słów, nawet nie patrząc na siebie”.
Odniósł się również do wypadku z prezydentem Andrzejem Dudą. Po nim zwolniono wielu ludzi z BOR i, jak zaznaczył Janicki, nie zaczekano do wyjaśnienia sprawy. - Tak się nie robi, to są lata doświadczeń, lata pracy. Uważam, że tu jest pies pogrzebany – zaznaczył. Serce mi krwawi, jak widzę to wszystko – dodał.
Na koniec powiedział, że kiedy on pracował w BOR, kolizji, wypadków nie było. Co teraz zdaniem Janickiego powinno stać się z pracownikami Biura? – Myślę, że przede wszystkim decydenci powinni zrobić odprawę w Biurze Ochrony Rządu i powiedzieć: nic się nie dzieje. Powiedział, że odwoływanie ludzi ze stanowisk, ciągłe zmiany, które wprowadza rząd, powodują nerwowość wśród pracowników. - I mamy efekty, takie jak wczoraj – podkreślił.
Przypomnijmy, że w piątek przed godz. 19 doszło do kolizji z udziałem kolumny rządowej przewożącej premier Beatę Szydło. Szefowa rządu doznała obrażeń. Obecnie przebywa w szpitalu.