Gen. Bieniek o mobilizacji w Rosji: kolejny błąd Putina
Putin zarządził "częściową mobilizację" w Rosji. Na front, po krótkim przeszkoleniu, ma trafić 300 tys. osób. - Jaką wartość mają tacy żołnierze? - zapytał gen. Mieczysława Bieńka prowadzący program "Newsroom WP" Mateusz Ratajczak. - Ja sobie nie wyobrażam takich żołnierzy, których od razu wciela się w ugrupowanie bojowe. Ich wartość bojowa jest bliska zeru - stwierdził były zastępca Dowódcy Strategicznego NATO. - Taki żołnierz, jeśli przeżyje pierwsze stracie, to po miesiącu, dwóch będzie stanowił jakąś wartość. Ale na początku jest to bezużyteczny członek zespołu, na którego trzeba zwracać uwagę i niańczyć - dodał. - Czy można powiedzieć, że Putin popełnia błąd? - dopytywał gościa prowadzący program. - Kolejny błąd, bo tych błędów jest bardzo dużo - stwierdził gen. Bieniek. Jego zdaniem, Putin, widząc porażki na froncie, powinien ogłosić mobilizację dwa, trzy miesiące temu. - Tylko on się nie chciał przyznać, że prowadzi wojnę - dodał. - Po drugie Putin powinien zamknąć granicę, żeby mu nie uciekali rekruci. Poza tym, te centra rekrutacyjne, które są zorganizowane jak wszystko w Rosji, czyli byle jak, nie mają nawet sklasyfikowanych do końca tych rekrutów. Zdarzają się przypadki powoływania osób, które już nie żyją lub nie są w pełni sprawne, nie mają nogi, albo są chore, co świadczy o ogólnym bałaganie. Powołanie dostają też ci, którzy nie mają żadnego przeszkolenia wojskowego, a miało być tak, że tylko ci z przeszkoleniem wojskowym zostaną zmobilizowani - mówił gość programu "Newsroom WP" gen. Bieniek.