"Ten pies skoczył z 8 metrów". Nowe informacje ws. dramatu w Zakopanem
Nie wiadomo, co stało się z psem, który wyskoczył z wyciągu na Szymoszkowej, ani czy zwierzę przeżyło upadek. Jak przekazuje Tygodnik Podhalański, do tego dramatycznego zdarzenia doszło w momencie, gdy wagonik kolejki znajdował się na wysokości 8 metrów. Turyści i internauci są wstrząśnięci, a sprawę bada policja.
Do dramatycznego zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie, a historia wstrząsnęła internautami. W sieci pojawił się film, nagrany przez turystów, zjeżdżających w dół wyciągiem na Szymoszkowej.
Widać, jak jadący sam na wyciągu pies kręci się niespokojnie, szukając ratunku i w końcu decyduje się na skok z wysokości. Słychać też przejmujące piski spadającego zwierzęcia. W tym czasie drugim wagonikiem wjeżdża najprawdopodobniej właściciel lub właścicielka z pozostałymi dwoma psami. Oba są zabezpieczone smyczami i nie grozi im niebezpieczeństwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak roju owadów na plaży w USA. Nagranie świadka
Przerażony pies skacze z wyciągu
- Podczas naszej interwencji na miejscu psa już nie było. Ustalamy co się z nim stało - przekazał w rozmowie z Tygodnikiem Podhalańskim asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Dziennikarze portalu byli też w miejscu, gdzie rozegrały się dramatyczne sceny. Okazuje się, że na tym odcinku, wagoniki poruszają się na wysokości około 8 metrów. "Przy takiej wysokości szanse na przeżycie pieska są niewielkie" - czytamy na portalu 24tp.pl.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Tygodnik Podhalański skontaktował się również ze spółką, która prowadzi ośrodek wraz z wyciągiem. - Prezesa nie ma i dziś już będzie nieuchwytny - poinformowano nas w biurze.
Okoliczności wypadku z udziałem psa na kolejce krzesełkowej w Zakopanem bada policja. Trwa ustalanie, jak doszło do tego, że zwierzę było bez opiekuna.
Czytaj również:
Źródło: TP24/WP