PolitykaGdyby Jarosław Kaczyński zrezygnował, kto by go zastąpił? "Cwany Joachim Brudziński"

Gdyby Jarosław Kaczyński zrezygnował, kto by go zastąpił? "Cwany Joachim Brudziński"

"Zawsze był brutalny" - o kim mowa? O wicemarszałku Sejmu Joachimie Brudzińskim. Okazuje się, że ma on być nie tylko szeregowym posłem Prawa i Sprawiedliwości, ale wpływowym politykiem o mocnej pozycji w ugrupowaniu. Decydować mają o tym nie tylko jego wieloletnie wysiłki, ale też uzależnienie od niego prezesa PiS. Podobno do tego stopnia, że gdyby Kaczyński miał syna, chciałby, żeby był taki jak Brudziński.

Gdyby Jarosław Kaczyński zrezygnował, kto by go zastąpił? "Cwany Joachim Brudziński"
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Anna Kozińska

18.09.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:45

Numerem dwa w Prawie i Sprawiedliwości ma być Brudziński. O jego możliwościach pisze "Newsweek". Jedną z nich ma być obsadzanie w spółkach swoich kolegów. Mowa m.in. o Wojciechu Wardackim, prezesie Grupy Azoty i Polic.

O ich bliskich relacjach mówili tygodnikowi polityk Platformy Obywatelskiej Norbert Obrycki. - Wardacki wyglądał jak komitet powitalny Brudzińskiego. Z szerokim uśmiechem. Nawet się zdziwiłem, bo pierwszy raz widziałem u niego taką radość. Zwykle ma zacięte usta i straszy wszystkich procesami - powiedział.

Arcybiskup Andrzej Dzięga miał mieć innego kandydata na stanowisko prezesa Polic. Jednak mimo dobrych relacji z PiS i o. Rydzykiem nie postawił na swoim. Ostatecznie było po myśli Brudzińskiego.

Wiceprezesem Azotów jest z kolei Tomasz Hinc, o którym mówi się jako o przyjacielu Brudzińskiego ze Szczecina.

Brudziński jest szefem regionu na Pomorzu i ma być tam też "głównym kadrowym". W zarządzie PZU Życie znalazł się Tomasz Karusewicz, były pełnomocnik wyborczy PiS z kampanii samorządowej w 2006 r. na Pomorzu Zachodnim. Asystent Brudzińskiego został z kolei wojewodą. We władzach Portu Szczecin-Świnoujście i Polskiej Żeglugi Morskiej mają zasiadać kolejni znajomi polityka. - Przechodzi przez niego każda nominacja w spółkach - ocenił w rozmowie z tygodnikiem polityk ze Szczecina.

"Newsweek" pisze też o restauracji Zielony Melonik w Szczecinie, której właścicielem jest Dariusz Śpiewak, były dyrektor w Porcie Szczecin-Świnoujście. Tam mają jadać Brudziński i Kaczyński, a, jak powiedział byly pracownik Portu, "Śpiewak jest okiem i uchem Brudzińskiego".

Były szef jeden ze spółek powiedział "Newsweekowi", że z Brudzińskim "nie ma dyskusji". - To człowiek, który nie znosi sprzeciwu. Jak ktoś się z nim nie zgadza, to wpada w furię - podkreślił. Jego zdanie podziela jeden z działaczy PiS. - Brudziński nieraz objeżdżał pracowników przy Nowogrodzkiej, nie przebierając w słowach. Ale on zawsze był brutalny - zaznaczył.

Potwierdzać te słowa ma też zachowanie Brudzińskiego w młodości. Jak uczeń miał zostać wyrzucony ze szkoły za kradzież i "rozbój na jednym z kolegów". Tygodnik przypomniał też mocne słowa polityka pod adresem Donalda Tuska. Nazwał go "niemieckim popychadłem". Od wicemarszałka Sejmu oberwał też Lech Wałęsa, którego nazwał "wydepilowany, śmieszny starszy pan".

Brudziński wie, co robi

Wicemarszałek Sejmu ma być na Nowogrodzkiej prawie codziennie i nie ustępować Kaczyńskiego na krok. - Jeździ z nim po kraju, organizuje spotkania z działaczami, załatwia hotele i obiady w restauracji - podaje tygodnik. Co więcej, politycy spędzają ze sobą urlopy.

- Gdyby Kaczyński miał syna, to chciałby, żeby był taki jak Brudziński - zaznaczyła radna ze Szczecina Małgorzata Jacyna-Witt. Jej zdaniem wicemarszałek Sejmu jest "facetem z krwi i kości". - Potrafi przywieźć Kaczyńskiego, zabrać go, zapewnić mu bezpieczeństwo pod każdym względem". Przykładu nie trzeba szukać w dalekiej przeszłości. Jak powiedziała osoba znająca kulisy regat The Tall Ship Races, Brudziński "załatwił", że Kaczyński, który nie chciał iść przez tłum, nie musiał wchodzić z lądu na pokład.
Jak przypomina "Newsweek", w 2016 r. Kaczyński mówił, że gdyby złamał nogę, zastępowałby go właśnie Brudziński. Zbudowanie sobie takiej pozycji wicemarszałek Sejmu ma zawdzięczać swoim cechom charakteru i strategii. - Joachim jest na tyle cwany, że nigdy nie ujawnił swoich ambicji. (...) Wie, że nic tak nie wkurza Kaczyńskiego jak to, że ktoś nagle poczuje się delfinem - stwierdził w rozmowie z politykiem ważny polityk PiS.

O tym, że Brudziński nie działa przypadkowo, ma świadczyć też to, że nie został ministrem gospodarki morskiej. Mógł, ale zdecydował się poświęcić pracy w partii. To wciąż nie wszystko.

- Nie tylko obsadził swoimi ludźmi stanowiska w centrali przy Nowogrodzkiej, podlegają mu też partyjne struktury w całym kraju. To przez niego można załatwić funkcję szefa okręgu u Kaczyńskiego - pisze "Newsweek".

Cel: usunąć PO

Działania Brudzińskiego w województwie zachodniopomorskim mają prowadzić do odebrania w tym rejonie Platformie Obywatelskiej władzy w wyborach samorządowych. - W PiS panuje przekonanie, że jeśli Brudzińskiemu uda się odbić Pomorze Zachodnie z rąk Platformy, to drogę do sukcesji będzie miał faktycznie otwartą - pisze "Newsweek".

Polityk chciał skompromitować Platformę Obywatelską w związku z działaniami Polic, a konkretnie - zakupem przez firmę kopalni w Senegalu.

Co więcej, Brudziński obiecał budowę promu dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. - Jest jak w filmach Barei. Pierwszy sekretarz obiecał, że będzie prom, to ma być, chociaż wszyscy wiedzą, że to nierealne - powiedział marszałek województwa Olgierd Geblewicz (PO).

Tygodnik podsumowuje, że pozycja Brudzińskiego wśród działaczy PiS jest na tyle silna, że gdyby Kaczyński zrezygnował z funkcji prezesa, wewnętrzne wybory w partii wygrałby właśnie on.

Źródło: "Newsweek"/WP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)