Wszyscy byliśmy berlińczykami
Marianna Klon, wydawca czasopisma polonijnego "Kontakty" przyjechała do Berlina na rok przed upadkiem muru. – Pamiętam metro, które jeździło przez stacje widma. Przystanki po stronie wschodniej miały zamurowane wejścia, były nieoświetlone, ale pociągi zwalniały, gdy przez nie przejeżdżały – wspomina kobieta. – Niektóre rzeczy napawały strachem, dlatego poczułam ulgę, gdy otwarto granicę. Dla mnie oznaczało to też mniej trudności na granicy z Polską, znalazłam się jakby bliżej kraju – dodaje.
- Bardzo zaskoczyła mnie ludzka solidarność podczas tamtych dni. Spotkania rodzin. Moja znajoma po wielu latach wreszcie zobaczyła swojego brata, który został po stronie wschodniej – opowiada Marianna Klon.
Na zdjęciu: fragment budynek Reichstagu 20 lat temu i dziś.