"Gazeta Polska": Tusk nie odpowie za Smoleńsk
Telewizyjne serwisy informacyjne zrównujące ekspertów Antoniego Macierewicza z oszustami, minister Kudrycka szydząca z kompetencji uznanych naukowców, apele o rozwiązanie zespołu parlamentarnego. Nie mogło być lepszego momentu na umorzenie śledztwa w sprawie odpowiedzialności Donalda Tuska za katastrofę smoleńską - pisze Gazeta Polska
Kilka minut – tyle główne wydania „Faktów” TVN i „Wiadomości” TVP poświęciły informacji, że jedno z dwóch najważniejszych śledztw dotyczących Smoleńska zakończyło się umorzeniem. Już następnego dnia medialnym tematem nr 1 ponownie byli eksperci zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza, których odpowiednio wcześniej – trzy dni przed umorzeniem postępowania – „zdemaskowała” Agnieszka Kublik z „Gazety Wyborczej”.
Smoleński temat zastępczy
O ile śledztwo prowadzone przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie ma ustalić, co było przyczyną zniszczenia samolotu Tu-154 nr 101, o tyle postępowanie wszczęte przez cywilnych śledczych dotyczyło odpowiedzialności urzędników państwowych za przygotowanie tragicznie zakończonego lotu. Pod lupą cywilnej prokuratury znalazły się więc działania tak prominentnych osób, jak Donald Tusk, były szef jego Kancelarii Tomasz Arabski, szef MSZ Radosław Sikorski i jego podwładni (z Tomaszem Turowskim na czele) oraz eksminister obrony Bogdan Klich i były szef MSW Jerzy Miller.
Nikt chyba oczywiście nie miał złudzeń, że którejkolwiek z wyżej wymienionych osób zostaną postawione zarzuty (miesiąc temu przy okazji ogłaszania walki z „kibolami” Donald Tusk wprost powiedział, że jest w stanie „wpływać na prokuraturę”). Można było jednak liczyć na to, iż informacja o umorzeniu stanie się przedmiotem ogólnopolskiej dyskusji, która choć częściowo zapoznałaby opinię publiczną z szeregiem podejrzanych działań, jakich rząd dopuścił się przed katastrofą smoleńską. Nie ulega bowiem wątpliwości, że przed zapowiedzianą przez prof. Michała Kleibera konferencją naukową byłby to najważniejszy temat związany z tragedią 10 kwietnia 2010 r.
Niestety – publikacja „Gazety Wyborczej” i rozpętana przez nią nagonka (trwająca już drugi tydzień) skutecznie odwróciły uwagę mediów, polityków, a nawet rodzin smoleńskich od faktycznego uniewinnienia potencjalnych polskich reżyserów „Operacji Smoleńsk”.
Pytania, których uniknął Tusk
Tymczasem samo publiczne podjęcie tematów, którymi zajmowała się – niestety pobieżnie – prokuratura cywilna, byłoby dla Tuska niezwykle groźne.
Wymienię tylko kilka pytań, które powinny zostać postawione w związku z umorzeniem śledztwa: 1. O czym Tusk i Putin rozmawiali przez telefon 3 lutego 2010 r. (notatkę z tej rozmowy utajniono, choć skutkowała ona rozdzieleniem wizyt premiera i prezydenta)?; 2. O czym szef Kancelarii Tuska Tomasz Arabski rozmawiał 25 lutego 2010 r. w warszawskiej restauracji z rosyjskim ambasadorem Władimirem Grininem i z Jurijem Uszakowem, prawą ręką Putina?; 3. O czym Arabski rozmawiał 17 marca 2010 r. w moskiewskiej restauracji z Uszakowem oraz Igorem Sieczinem, szefem frakcji „siłowików” (środowiska byłych agentów KGB/FSB) w Rosji?; 4. Dlaczego Arabski z tego ostatniego spotkania wyprosił pracowniczkę polskiej ambasady w Moskwie Justynę Gładysz (ambasador Jerzy Bahr określił zachowanie Arabskiego jako „nienormalne i niezrozumiałe”) ?; 5. Kto i dlaczego ściągnął do MSZ, tuż przed katastrofą smoleńską, byłego komunistycznego szpiega Tomasza Turowskiego, powierzając mu organizację wizyty Lecha Kaczyńskiego w Rosji?; 6.
Dlaczego na lotnisku w Smoleńsku nie było żadnego funkcjonariusza BOR?; 7. Dlaczego minister obrony narodowej Bogdan Klich zgodził się, by remont tupolewa został przeprowadzony w firmach, których właściciele powiązani są bezpośrednio z Kremlem i byłymi sowieckimi służbami specjalnymi?
(...)
Pełna wersja artykułu w najbliższym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.
Grzegorz Wierzchołowski