Funkcjonariusz, który utrzymywał kontakt z Falentą, awansował w CBA
Funkcjonariusz Centralnego Biura Antykorupcyjnego, który przez lata utrzymywał kontakty operacyjne z bohaterem afery podsłuchowej Markiem Falentą, awansował. Teraz kieruje największą jednostką w tej służbie, delegaturą stołeczną.
O sprawie pisze w portalu tvn24.pl Robert Zieliński. Dziennikarz potwierdził swoje ustalenia w pionie prasowym CBA. Z jego ustaleń wynika, że pełni obowiązki szefa. Nie otrzymał oficjalnego potwierdzenia, że to właśnie ten funkcjonariusz utrzymywał kontakty z Falentą, gdyż wszystko, co dotyczy pracy operacyjnej jest chronione. Potwierdzają to jednak nieoficjalnie rozmówcy w policji, ABW i samym CBA. - Biznesmen przekazywał funkcjonariuszowi informacje, które sam poznawał dzięki podsłuchom podrzucanym przez kelnerów w restauracjach - mówią informatorzy.
W 2015 roku tygodnik "Do Rzeczy" ujawnił wieloletnią współpracę CBA z biznesmenem. Opublikowano wtedy notatki, tworzone po spotkaniach funkcjonariuszy Biura z Falentą. Samemu Markowi Falencie służba nadała też kryptonim "Prefekt" i status "osoby informującej".
Z ujawnionych przez "Do Rzeczy" treści trzech "meldunków informacyjnych" wynika, że "Prefekt" przekazał m.in szczegółowe informacje dotyczące rozmów ówczesnego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza ze Sławomirem Nowakiem oraz o możliwych przestępstwach podczas procesu prywatyzacji "Ciech SA". Jak się później okazało, treść meldunków odpowiada temu, co zarejestrowały dyktafony podkładane przez kelnerów w restauracji "Sowa i Przyjaciele".
W grudniu 2016 roku, po wybuchu afery podsłuchowej, Falenta został skazany na 2,5 roku więzienia. Do winy przyznali się dwaj kelnerzy. Podczas procesu przesłuchiwany był m.in. obecnie awansujący funkcjonariusz. Linią obrony były właśnie kontakty z CBA. Sędzia, orzekający w tej sprawie, Paweł de Chateau uznał jednak, że Falenta nie działał w interesie publicznym. - Kontakty traktował czysto instrumentalnie, licząc na pomoc służb w razie kłopotów - mówił sędzia, uzasadniając wyrok.
Zobacz także: Afera gospodarcza w Policach. CBA zatrzymało byłych szefów zakładów chemicznych
Z ustaleń tvn24.pl wynika, że funkcjonariusz CBA, któremu powierzono pełnienie obowiązków szefa warszawskiej delegatury, kontaktował się z Markiem Falentą już kilkanaście lat temu, gdy pracował jeszcze w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Stamtąd miał "przenieść" do CBA kontakt z Falentą.
Tymczasem - przypomina tvn24.pl - pomimo wyroku afera podsłuchowa jeszcze się nie zakończyła. Świadczy o tym nieznane wcześniej nagranie, które przed kilkoma tygodniami wyemitowała telewizja publiczna. - To oznacza, że ktoś nadal ma nagrania i będzie je wypuszczać wtedy, gdy to będzie wygodne - mówią informatorzy Roberta Zielińskiego.
Źródło: tvn24.pl