Afera podsłuchowa: Marek Falenta skazany
Sąd ogłosił wyrok w sprawie afery podsłuchowej. Marek Falenta został skazany na 2,5 roku więzienia. Na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywnę sąd skazał Krzysztofa Rybkę i kelnera Konrada Lassotę. Sąd odstąpił od ukarania drugiego z kelnerów, Łukasza N. Ma on wpłacić 50 tys. zł na cel społeczny.
Wyrok sądu okręgowego jest nieprawomocny. Skazani mogą się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Żaden z nich nie stawił się na ogłoszeniu wyroku. Obrońcy biznesmena zapowiedzieli już, że złożą apelację.
Prokuratura żądała półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 540 tys. zł grzywny dla Marka Falenty Na ławie oskarżonych zasiedli jeszcze dwaj kelnerzy – Konrad Lassota i Łukasz N. i Krzysztof Rybka, współpracownik biznesmena. Prokuratorzy domagali się też po 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata dla Lassoty i Rybki. N. miałby jedynie wpłacić 50 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym.
Pełnomocnicy Jacka Rostowskiego i Radosława Sikorskiego, którzy byli oskarżycielami posiłkowymi, domagali się 3 lub 4 lat pozbawienia wolności dla biznesmena. Twierdzą też, że proces nie dał odpowiedzi na pytanie kto był zleceniodawcą podsłuchów, a oskarżeni są jedynie „wierzchołkiem góry lodowej” w aferze podsłuchowej w rządzie Donalda Tuska.
##Proces ws. afery podsłuchowej
Podczas procesu obrońcy Marka Falenty występowali o zwrócenie się do ABW i CBŚP o informację w sprawie kontaktów biznesmena ze służbami. Sąd oddalił te wnioski, uznając, że albo nie mają one znaczenia dla procesu i są obliczone na jego przedłużenie, albo są niemożliwe do przeprowadzenia, albo już zostały częściowo przeprowadzone. Marek Falenta utrzymuje, że informował służby o podsłuchach i z nimi współpracował.
Obrona wnioskowała o uniewinnienie oskarżonych w sprawie afery podsłuchowej. Marek Falenta i Krzysztof Rybka nie przyznali się do winy. Natomiast Lassota i N. tak. W przypadku N. prokuratura chce odstąpienia od kary, ponieważ składał obszerne wyjaśnienia. N zaznał, że Marek Falenta zlecał nagrywanie rozmów w restauracjach. Prokuratura uznała, że motywy działania oskarżonych miały "charakter biznesowo-finansowy".
Natomiast Marek Falenta po jego zatrzymaniu utrzymywał, że w aferę podsłuchową w rządzie Donalda Tuska został wrobiony przez górników, którzy robią interesy na pośrednictwie w handlu węglem.
##Afera podsłuchowa w rządzie Donalda Tuska
Proces rozpoczął się w maju, a sprawa dotyczy nagrywania osób z kręgu polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych w warszawskich restauracjach od lipca 2013 do czerwca 2014 roku. Ujawnione w mediach nagrania afery podsłuchowej wywołały kryzys w rządzie Donalda Tuska. Znaleźli się na nich ówcześni ministrowie Radosław Sikorski, Bartłomiej Sienkiewicz i Elżbieta Bieńkowska. Nagrano też m.in Sławomira Nowaka, Jacka Rostowskiego, szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika. Prokuratura ustaliła, że łącznie podsłuchano ponad sto osób.
Afera podsłuchowa w rządzie Donalda Tuska ujawniła rozmowy, w których szef MSW mówił o istnieniu państwa tylko teoretycznie, minister spraw zagranicznych o usługiwaniu Amerykanom, a prezes NBP rozmawiał o zmianie ministra finansów.
Bezpośrednio po ujawnieniu afery podsłuchowej w rządzie Donalda Tuska nie doszło do dymisji rządu i nagranych ministrów, czego domagała się opozycja. Premier Tusk stwierdził, że rząd musi wyjaśnić kto odpowiada za nielegalne podsłuchy, a dymisje ministrów byłyby działaniem zgodnym z zamiarami osób stojącymi za podsłuchami.