Fundusz Wsparcia Kultury. Wicepremier Piotr Gliński komentuje
1,8 mln złotych dla Golec uOrkiestra, pół miliona dla Kamila Bednarka - tak wysokie rekompensaty mieli otrzymać artyści z Funduszu Wsparcia Kultury. Kontrowersyjną decyzję resortu kultury tłumaczył Piotr Gliński, który pod naporem opinii publicznej wstrzymał wypłaty.
16.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 09:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wśród podmiotów, które miały otrzymać rządowe wsparcie finansowe, jest m.in. zespół Bayer Full i jego lider Sławomir Świerzyński (w sumie 500 tysięcy złotych). Pomoc rządową miał dostać też Radosław Liszewski z zespołu Weekend - w wysokości 520 tys. zł. Zbliżoną kwotę miał otrzymać Kamil Bednarek, a aż 1,8 mln złotych bracia Golec.
- Fundusz Wsparcia Kultury to nie jest wsparcie dla celebrytów, ale dla pracowników kultury i ich rodzin; wiemy, że beneficjenci chcą, by pieniądze trafiły na rynek, do pracowników, ale też do freelancerów - mówił w rozmowie z "Super Expressem" Piotr Gliński. Z publicznych pieniędzy w ramach rekompensaty za poniesione straty artyści mieli dostać w sumie 400 mln złotych. Informacja o kwotach, jakie mieli otrzymać poszczególni twórcy, wywołała zażartą dyskusję.
Fundusz Wsparcia Kultury. "Środki będą przekazywane stopniowo"
Według ministra kultury "gdy jest znane nazwisko i duże pieniądze, to opinia publiczna ma prawo się tym interesować". - Cały proces był transparentny, a kryteria przyznawania środków jasne, dla wszystkich takie same i znane od wielu tygodni. Czasami w nazwie podmiotu, który uzyskał dofinansowanie, pojawia się znane nazwisko - ale kiedy wczytamy się we wniosek, widzimy, że za nim stoi np. 25-osobowa orkiestra smyczkowa, która zostanie zaangażowana właśnie dzięki tym funduszom - tłumaczył Gliński.
Mimo to jego resort wstrzymał wypłaty z Funduszu Wsparcia Kultury i ponownie ma zająć się weryfikacją listy beneficjentów. - Środki będą stopniowo przekazywane, bo chodzi o to, aby firmy nie upadły, aby ludzie mieli pracę - dodał Gliński. Wcześniejsza lista wywołała wiele kontrowersji. Minister kultury przez dłuższy czas bronił swojej decyzji.
"Nasi przeciwnicy od początku pandemii bezwzględnie wykorzystują ją w grze politycznej. My tak nie postępujemy. Stworzyliśmy mechanizmy umożliwiające na równych prawach uzyskanie rekompensat z tytułu poniesionych strat podmiotom z wielu branż, w tym objętej restrykcjami kultury" - pisał na Twitterze Piotr Gliński.
"Przesuniemy te środki na wsparcie najbardziej aktywnych tweeterowiczów. Kultura na tym nie zyska, ale PR będzie OK. PS - UWAGA! Tweet zawiera treści ironiczne!" - dodawał w kolejnym wpisie wicepremier.