Sejm zdecydował w tym tygodniu o ratyfikacji zasobów własnych Unii Europejskiej, to jest temat tygodnia.
Opozycja pokłócona, podzielona. Szeregi Zjednoczonej Prawicy zwarte, przynajmniej w większości. Ale opozycja składać
broni nie zamierza. Marszałek Tomasz Grodzki wysyła sygnały, że zamierza pracować nad tą ustawą
w Senacie i składać poprawki. Czy w ogóle taki proces jest możliwy z pana punktu widzenia, czy
jest co poprawiać tak naprawdę?
Wie pan, wszystko jest możliwe w tym Senacie, w Senacie pod rządami pana marszałka Grodzkiego widzieliśmy
bardzo dużo różnych dziwnych kroków. Tak że nie zdziwiłbym się, gdyby senatorowie Platformy postanowili wpisać
do tej ustawy szereg swoich pobożnych życzeń. Natomiast trzeba pamiętać, że akurat zgodnie
z polską Konstytucją to akurat ustawa ratyfikacyjna ma taki charakter, że tam są dwie
kwestie i te kwestie są zawarte w dwóch artykułach. Artykuł pierwszy to jest wyrażenie zgody na ratyfikację tej
decyzji, artykuł drugi to jest wejście w życie, data wejścia w życie ustawy. Jeżeli ktoś dopisuje
do tej ustawy inne rzeczy - to się w wyjątkowych wypadkach może dziać, ale to są zastrzeżenia o charakterze międzynarodowym. Na przykład można
zapisać takie sformułowanie, że Rzeczpospolita Polska ratyfikuje tutaj decyzję o zasobach własnych
albo jakąś umowę międzynarodową, ale z zastrzeżeniem, że na przykład nie ratyfikuje określonych punktów. Tutaj czegoś takiego nie
ma. I wszelkie inne zmiany, to wskazują konstytucjonaliści od lat, to wskazuje też Trybunał Konstytucyjny od lat, to
byłoby po prostu naruszenie Konstytucji.
Panie ministrze, o co zatem chodzi profesorowi Tomaszowi Grodzkiemu? O co
chodzi Marszałkowi Senatu i większości senackiej?
Mam niestety wrażenie, że chodzi mniej więcej o to samo, o co zwykle w sytuacji, w której Senat nie zgadza się z ustawami
oferowanymi przez Sejm. Jeżeli Senat się nie zgadza, to jest zrozumiałe, bo możemy uznawać, mamy
prawo do różnicy poglądów - my na przykład uważamy, że te pieniądze powinny do Polski trafić, Senat ma prawo do tego, żeby mieć odmienne
zdanie. Ale nie ma powodu, żeby to odwlekać w czasie.
Ale to jest taka zwykła demagogia,
teatr, czy to jest niezrozumienie istoty sprawy przez Marszałka Senatu?
Mam wrażenie, że
senatorowie Platformy, także posłowie, bo posłowie Platformy z Borysem Budką na czele są w Senacie bardzo
aktywni - nawet mówi się o panu Borysie Budce, że jest takim "nadmarszałkiem senatu" - będą
próbowali przekonywać społeczeństwo, że do tej ustawy można dopisać jeszcze nie wiadomo jakie rzeczy. Tam się pojawiły na przykład takie pomysły,
żeby Polska przystąpiła do Prokuratury Europejskiej. To jest oczywiście kompletny absurd, takich rzeczy nigdy w ten sposób się nie robi, abstrahując w ogóle
od tego, że decyzja jest błędna i poza Polską także kilka innych krajów Unii też nie przystąpiło do Prokuratury Europejskiej. Natomiast
jeśli będziemy słuchali w tym momencie tego typu opowieści, to ważne, żeby Polacy wiedzieli, że
zgodnie z polską Konstytucją żadnej z tych poprawek do tej ustawy zgłosić po prostu nie można. Platforma może
zgłosić inną ustawę, może ją zgłosić w Sejmie, przeprowadzić ścieżkę proceduralną, zbierać większość - jak widać, ta większość w tej chwili
może być czasem bardzo nieoczywista. Dlatego jeśli takie są pomysły, to proszę bardzo. Natomiast w tej ustawie, która
dotyczy pieniędzy dla Polski, dla Polaków, ale też dla wszystkich Europejczyków, nie ma powodu, żeby to odwlekać. Marszałek Pęk zgłosił
wniosek o rozpatrzenie tej ustawy jak najszybciej na najbliższym posiedzeniu Senatu i nie ma żadnego powodu, żeby to odkładać.