"Frytkowy kryzys" w Australii. Puste lodówki straszą mieszkańców
Australia od zeszłego roku mierzy się z kryzysem ziemniaczanym. Ten z kolei przekłada się na ogromne braki mrożonych frytek i innych produktów wykonanych z deficytowego warzywa. Mieszkańcy są sfrustrowani całą sytuacją, ale na szczęście pojawiają się sygnały, że kryzys już wkrótce może zostać zażegnany.
Jak informuje serwis news.com.au, na ziemniaczany kryzys w Australii złożyło się szereg czynników - przede wszystkim deszczowa pogoda, wysokie koszty produkcji oraz ograniczenia związane z międzynarodowym importem. To wszystko przełożyło się na niemal puste zamrażarki, w których brakuje produktów wytwarzanych z ziemniaków, a zwłaszcza mrożonych frytek.
Ostatnio pojawiły się jednak sygnały dające nadzieję na zakończenie "frytkowego kryzysu". Klienci australijskich sklepów Aldi sygnalizują, że w ich lokalnych punktach pojawiły się mrożone frytki, a i sam sklep z Queensland miał udostępnić zdjęcie zamrażarki pełnej tego deficytowego towaru.
Z kolei serwis news.com.au cytuje wypowiedzi klientów, którzy chwalą się tym, że wreszcie udało im się wykonać zapasy mrożonych frytek. - Dostałem kilka w tym tygodniu, nie widziałem ich od miesięcy - powiedział jeden z wielbicieli ziemniaków. Ale pojawiają się też głosy sceptyczne, według których te "pełne zamrażarki" to jedynie chwilowa poprawa. "Przestań się drażnić! Założę się, że mój lokalny sklep będzie pusty" - żali się inna osoba.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Puste zamrażarki to przeszłość
Obecnie w rejonie Tasmanii i Wiktorii trwa intensywny sezon zbiorów ziemniaków, a wszystko wskazuje na to, że plony okazały się owocne. Fabryki frytek także działają na pełnych obrotach, by zażegnać wielomiesięczny kryzys. Już w najbliższych tygodniach zamrażarki w całym kraju powinny się zapełnić, zaspakajając potrzeby mieszkańców kraju.
- Powinniśmy zauważać lepszą dostępność frytek w sklepach oraz na półkach w miarę postępu zbiorów - powiedziała dla ABC Rural Katherine Myers, wiceprezes ds. ogrodnictwa, działająca w Victorian Farmers Federation. Jednocześnie ostrzegła, że plony nie są na tyle wysokie, by sytuacja wróciła do normy na długi czas.
Czytaj też: