ŚwiatFranky Zapata przeleciał nad kanałem La Manche. "Chciałem mieć po prostu frajdę"

Franky Zapata przeleciał nad kanałem La Manche. "Chciałem mieć po prostu frajdę"

Franky Zapata spełnił swoje marzenie. W 22 minuty przeleciał samodzielnie skonstruowanym flyboardem nad kanałem La Manche. To pierwszy raz w historii, gdy dokonuje tego osoba poruszająca się środkiem innym niż samolot.

Franky Zapata przeleciał nad kanałem La Manche. "Chciałem mieć po prostu frajdę"
Źródło zdjęć: © East News | Zapata/mediadrumworld.com
Magdalena Nałęcz-Marczyk

04.08.2019 | aktual.: 29.03.2022 11:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Gdy wylądowałem (na łodzi na wodzie - red.), to byłem naprawdę szczęśliwy, bo to już było 3/4 wyzwania za mną. Potem przyspieszyłem, bo chciałem mieć po prostu frajdę z tego - powiedział dziennikarzom Franky Zapata. I przyznał, że po 22-minutowym locie nad kanałem La Manche jest bardzo zmęczony.

- Musiałem tylko wylądować, wiedziałem, że to mi się uda - stwierdził. Dodał, że łódź, na której doszło do międzylądowania, była duża, co ułatwiło sprawę. Zapata przyznał też, że w drugiej części lotu było mu ciężko, ale zmobilizował się do dalszego wysiłku.

I zaznaczył, że mimo wszystko miał dużo "frajdy" z tego, co robił. Zapata powiedział, że widok z lotu ptaka był niesamowity.

Franky Zapata i lot na kanałem La Manche

Zapewnił też, że historyczność jego wyczynu nie robi na nim wrażenia, bo nie z tego względu to zrobił. Przyznał, że leciał z prędkością dochodzącą nawet do 160 km/h.

Po rozmowie z dziennikarzami Franky Zapata połączył się telefonicznie ze swoim dzieckiem i się rozpłakał. - Gdy się dolatuje, widok jest wspaniały. Ale pierwsza myśl była poświęcona rodzinie, synowi, który wczoraj wysłał mi SMS-a, że ciężko mu było zasnąć – powiedział na wizji.

I przyznał, że dziecko nazwało go "superbohaterem”. Przyznał, że może liczyć na ogromne wsparcie żony.

Zapata doleciał do Wielkiej Brytanii chwilę przed 8:40. Wystartował z Calais we Francji o godz. 8:16. Start przyspieszono ze względu na sprzyjające warunki atmosferyczne - początkowo zapowiadano, że ruszy o godz. 9.

Franky Zapata i jego flyboard. Ekscentryczny wynalazca doleciał do Wielkiej Brytanii

W ostatnich chwilach przed wylotem towarzyszyła mu żona. - Już jest mi lżej, mam nadzieję, że wszystko się uda - powiedziała w rozmowie z dziennikarzami po międzylądowaniu męża.

Odległość, jaką przeleciał, to 35 km. Lot zakończył w Zatoce św. Małgorzaty w Wielkiej Brytanii.

Poprzednią próbę przelotu skonstruowanym przez siebie flyboardem nad kanałem La Manche Franky Zapata podjął 25 lipca. Ale po kilku minutach spadł do wody.

Od razu stwierdził, że będzie chciał spróbować ponownie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (227)