Zadziwiające tatuaże i dziwne ozdoby
Brasse miał okazję dokumentować pracę obozowych lekarzy. "Pierwszym lekarzem, którego spotkałem, był dr Friedrich Entress, który zaczął przysyłać mi tzw. okazy. To byli właściciele albo jakiś tatuaży, albo grubi. (...) fotografowałem też mężczyznę, który nie wiem z jakich powodów w dolnej części brzucha miał olbrzymi, 6-8 calowy gwóźdź. Przebił mu całą przeponę, ale ten człowiek jakoś z nim żył".
Zadziwiające tatuaże i dziwne ozdoby albo okaleczenia na skórze i ciele więźniów widziałem często. Jednego z więźniów Brasse zapamiętał szczególnie - Niemca pochodzącego z Gdańska. Miał na nazwisko Zieliński. Był marynarzem, palaczem okrętowy.
Na plecach miał wytatuowane rajskie drzewo i Ewę podającą Adamowi jabłko.
Na zdjęciu: kadr z filmu "Portrecista" I. Dobrowolskiego.