Film z Igorem Stachowiakiem zszokował wszystkich. Czy paralizator może zabić?
25-letni Igor Stachowiak zmarł na komisariacie. Policja wielokrotnie użyli wobec niego paralizatora. Lekarz wyjaśnia, jaki wpływ na jego śmierć mogło mieć rażenie mężczyzny prądem.
22.05.2017 | aktual.: 05.06.2018 15:52
Nina Harbuz, Wirtualna Polska: Jakie to uczucie, kiedy człowiek jest rażony paralizatorem?
Doc. Marcin Grabowski – Klinika Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego: Następuje nagłe, bolesne porażenie mięśni szkieletowych, co uniemożliwia jakikolwiek ruch, więc człowiek jest ubezwładniony. Można to porównać do tego, co dzieje się z ciałem człowieka, kiedy podłączany jest do defibrylatora, gdy zatrzymuje się krążenie, serce w ogole nie pracuje, albo pracuje w zaburzonym rytmie. Każdy z nas to widział, choćby na filmie.
Jak działa paralizator?
Ciało człowieka pod wpływem defibrylatora podrzucane jest do góry.
Dokładnie tak. Paralizator jest odwrotnością tej sytuacji. Pogotowie czy lekarz leczą pacjenta prądem, gdy serce nieprawidłowo pracuje i wiązka prądu jest tak ułożona, żeby objąć swoim zakresem wyłącznie serce. Można założyć, że człowiek, wobec którego używany jest paralizator, nawet jeśli zachowuje się agresywnie, ma prawidłowy rytm serca. Użycie paralizatora może wywołać narzucenie nieprawidłowego rytmu, które w konsekwencji może prowadzić do zgonu.
Dlatego, że na mięsień sercowy zadziała dodatkowa wiązka prądu?
Tak, bo z jednej strony prądem można umiarowić, czyli mówiąc prościej ustabilizować rytm serca, gdy jest nieprawidłowy, ale gdy serce pracuje prawidłowo, a nieodpowiednio i w nieodpowiednim momencie dostarczy mu się prąd, to nawet u osoby zdrowej serce może przejść w nieprawidłowy rytm.
Sprawa Igora Stachowiaka. Śmierć na komisariacie
Z materiału reportera TVN dowiadujemy się, że jeden z policjantów powiedział, że "wyj… na niego całą baterię" paralizatora. To mogło mieć wpływ?
Gdy wykorzystujemy prąd do leczenia zaburzeń rytmu, to możemy regulować moc urządzenia, którym przywracamy prawidłowy rytm. W czasie reanimacji pacjenta zaczyna się od najmniejszej energii i potem, stopniowo się ją zwiększa, gdy jest to konieczne, bo nie ma efektów. Można sobie wyobrazić, że czym ta energia jest większa, tym potencjalnie jest bardziej niebezpieczna.
* Przeprowadzone badania chemiczno-toksykologiczne wykazały obecność u Igora Stachowiaka amfetaminy. Czy w połączeniu z paralizatorem mogła zwiększyć ryzyko zgonu? *
Amfetamina może wzmacniać globalne ryzyko uszkodzenia serca i zaburzenia rytmu. Wiemy, że po amfetaminie prawdopodobne jest wystąpienie zawału serca, więc w tej sytuacji, wszystkie czynniki mogły się na siebie nałożyć i spowodować pasmo nieszczęść.
W sieci pojawiła się także informacja, że do grupy wysokiego ryzyka należą także osoby szczupłe, z uwagi na cienką tkankę tłuszczową izolującą impuls elektryczny. Prawda to, czy należy tę informację zdementować?
Na pewno mogę powiedzieć, że osoby, które są szczupłe, wymagają mniej energii, żeby je umiarowić, kiedy mają zaburzenia rytmu, migotania komór. Osoby o większej posturze, bardziej otyłe potrzebują więcej energii, żeby je umiarowić. Trudno jednoznacznie stwierdzić, że paralizator na osobę chudą zadziała bardziej agresywnie niż na tę, która waży więcej albo ma nadwagę. Intuicyjnie można myśleć, że na większą masę i powierzchnię ciała energia lepiej się rozkłada, a u szczupłej osoby będzie bardziej skondensowana, ale nie jest to żadne fachowe stwierdzenie.