Można pozazdrościć wigoru
Fedorowicz swoimi trafnymi opowieściami nie tylko bawił publiczność w dobrym tego słowa znaczeniu, ale również potrafił utrzymać skupienie Wojewódzkiego. Trzeba przyznać, że nie wszystkim gościom udaje się ta trudna sztuka okiełznania nadpobudliwego prowadzącego.
- W moim wieku to już cieszy, że człowiek się obudził, że mu się udało wstać, że się ogolił drżącą ręką. Ja się cieszę na zapas, bo na razie te czynności przychodzą mi jeszcze z łatwością, ale to się zmieni za dwa, trzy lata, chociaż w głębi duszy liczę na dwadzieścia parę. W tym roku pobiegłem swój ostatni półmaraton. Byłem ósmy od końca. Ale w moim przedziale wiekowym 80 plus, pierwszy! - pochwalił się Fedorowicz.