Fałszywy obraz Putina. Rosja zbliża się do granicy

17 marca w Rosji odbędą się "wybory" prezydenckie. Z tego powodu Władimir Putin stara się tworzyć obraz, jakoby "wszystko było w porządku". Jednak po tym terminie wiele może się zmienić. Ostrzega przed tym były rosyjski minister energetyki i lider opozycji, Wołodymyr Miłow.

Fałszywy obraz Putina. Rosja zbliża się do granicy intensywności
Fałszywy obraz Putina. Rosja zbliża się do granicy intensywności
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/MKHAIL METZEL/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Łukasz Kuczera

10.03.2024 | aktual.: 10.03.2024 11:35

Przed wyborami prezydenckimi Kreml stara się utrzymać kurs waluty poniżej 100 rubli za dolara, ale po 17 marca sytuacja może zacząć wracać do rzeczywistości. Mówił o tym w ukraińskim Kanal 24 były rosyjski minister energetyki Wołodymyr Miłow. Jeden z liderów rosyjskiej opozycji stwierdził, że Kreml robi wszystko, aby utrzymać ceny na niskim poziomie.

Fałszywy obraz Putina. Rosja zbliża się do granicy intensywności

W Rosji m.in. znacznie spadła produkcja benzyny w lokalnych rafineriach, przez co jej hurtowe ceny wzrosły od początku roku o 35 proc., ale nie ma to jeszcze odzwierciedlenia w cenach detalicznych. Są one sztucznie utrzymywane przez reżim Putina na niższym poziomie do momentu "wyborów".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wołodymyr Miłow przewiduje, że po 17 marca w Rosji dojdzie do ogromnego wzrostu cen szerokiej gamy towarów. Wtedy też bank centralny będzie zmuszony do podwyżki stóp procentowych. To z kolei powinno uderzyć w rosyjską gospodarkę i rosyjskie ożywienie gospodarcze.

Chociaż po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę na Rosję nałożono wiele sankcji, to kraj nadal czerpie ogromne zyski, chociażby ze sprzedaży ropy. Tylko w 2023 roku otrzymał z tego tytułu co najmniej 1 mld euro. Wywiad litewski ocenił możliwość prowadzenia wojny przez reżim Putina na obecnym poziomie przez kolejne dwa lata. Napięcie w kraju będzie jednak rosło i pod koniec tego okresu Kreml będzie musiał zmierzyć się ze sporym wyzwaniem.

Zdaniem Miłowa, Rosji już teraz brakuje pieniędzy. W ciągu dwóch miesięcy deficyt budżetowy osiągnął poziom, jaki zaplanowano na cały 2024 rok.

Rosja ma problem, gdyż w kraju wyczerpują się możliwości zwiększenia produkcji broni, sprzętu i amunicji. Widać to też na froncie, gdzie często trafiają stare i niezmodernizowane czołgi. Co więcej, w narodowym funduszu opieki społecznej pozostało ok. 5 bln rubli, co stanowi mniej niż połowę rocznego budżetu wojskowego.

- Zbliżamy się do momentu, w którym w ich zapasach finansowych pozostanie jedynie rezerwa awaryjna. Za rok, dwa, Rosja nie będzie mogła walczyć z taką intensywnością. Nie wiemy tego na pewno, ale widzimy, że zbliża się do pewnej granicy. Na razie Putin może kontynuować działania wojenne, ale nie na długo. Ten proces jest już widoczny - powiedział Miłow.

Pentagon podał, że wojna w Ukrainie kosztowała Rosję już 211 mld dolarów. Ponadto Kreml poniósł straty w wysokości 10 mld dolarów w następstwie anulowania lub opóźnienia transakcji sprzedaży broni. Bloomberg zauważył z kolei, że przychody Kremla ze sprzedaży ropy i gazu wzrosły w lutym o 80 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Sprzedaż osiągnęła pułap 10 mld dolarów. Wynika to m.in. z decyzji Chin.

Czytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
władimir putinrosjaukraina
Wybrane dla Ciebie