Zełenski: Putin chce zrobić z Ukrainy drugą Czeczenię
- Rosjanie zasadniczo chcą zrobić to samo, co zrobili w Czeczenii, całkowicie ją zniszczyć i przekształcić w terytorium całkowicie pod ich kontrolą i wpływem. Zrobili to samo w Gruzji: najpierw zamrożony konflikt, potem rząd marionetkowy. Tę samą strategię zastosowali również na Białorusi - mówił ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski. Podkreślił, że Kreml nie boi się wojny z Zachodem. "Putina przeraża" co innego.
W rozmowie z brytyjskim dziennikarzem, Piercem Morganem, Wołodymyr Zełenski podkreślał, że choć Ukraina "jest w lepszej sytuacji niż na początku wojny, nadal znajduje się w trudnej sytuacji, walcząc nie tylko z Putinem, ale także o dalsze wsparcie sojuszników".
Ostrzegł, że Kreml patrzy na Ukrainę tak, jak patrzył na Czeczenię, czy Białoruś, chcąc ją zniszczyć i zamienić w podległe sobie terytorium.
- Putinowi nie zależy na tym, kto jest prezydentem Ukrainy, pod warunkiem, że jest to ktoś antyzachodni, antyeuropejski, antynatowski. Ktoś, kto postrzega NATO jako wroga, tak jak Kreml przedstawia je Rosjanom - wyjaśniał Zełenski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Impuls laserowy". Ukraińcy zaskoczyli na polu bitwy
Czego boi się Putin?
- Putin nie boi się wojny z Zachodem, boi się załamania gospodarczego i wewnętrznych niepokojów. Jeśli jego gospodarka się załamie, jeśli rosyjskie społeczeństwo się rozpadnie, nie utrzyma władzy. To go naprawdę przeraża - wskazuje ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.
Jego zdaniem Putin zrozumie potrzebę zakończenia tej wojny "dopiero wtedy, gdy zostanie mu postawione jasne ultimatum".
- Jeśli USA i prezydent Trump powiedzą mu: "Zakończ wojnę, albo Ukraina otrzyma X, Y i Z", posłucha. Jeśli Chiny powiedzą mu: "Stop, albo zerwiemy więzi gospodarcze, nałożymy sankcje na wasze banki i odizolujemy wasze firmy", posłucha - przekonywał Zełenski.
Zełenski o wyborach i marionetkach
Ukraiński przywódca zaznaczył, że wybory odbędą się po zakończeniu aktywnej fazy wojny i po zakończeniu stanu wojennego. - Bronimy demokracji, a wybory są niezbędne. Ale bądźmy szczerzy: zakończenie stanu wojennego teraz jest dokładnie tym, czego chce Putin. Jeśli stan wojenny zostanie zniesiony, większość naszej armii wróci do domu, co jest ich prawem. Ale kto wtedy obroni Ukrainę? Bez gwarancji bezpieczeństwa Rosja ponownie dokona inwazji - podkreślał.
Zwrócił też uwagę, że, jako prezydent "nie pasuje do planów Rosjan".
- Rosja potrzebuje marionetki w Kijowie, kogoś, kogo kontrolują. Przed wojną mieli już wpływy w naszym parlamencie. Kontrolowali jedną z największych partii politycznych, zapewniając, że Ukraina nigdy w pełni nie wybrała swojej europejskiej drogi - mówił.
Dalsze wsparcie jest kluczowe
W wywiadzie, Zełenski po raz kolejny zaznaczył, że pomoc wojskowa jest kluczowa.
- Podczas gdy wsparcie USA nie zostało wstrzymane, opóźnienia lub redukcje mogą prowadzić do strat terytorialnych. Obecnie USA przyczyniają się do około 30 proc. zdolności obronnych Ukrainy. Wyobraź sobie, co by się stało, gdybyśmy stracili te 30 proc. Konsekwencje wykraczałyby poza Ukrainę. Jeśli pomoc USA ustanie, wstrząśnie to europejskimi liderami i osłabi całą koalicję. Nie tylko będziemy zależni od pomocy USA, ale także staniemy w obliczu ryzyka zakłócenia europejskiego wsparcia - uprzedzał ukraiński prezydent.
Źródło: WP/X