Ewa Tylman wpadła do rzeki? Rutkowski ma nowe nagranie
- Uzyskaliśmy monitoring, na którym widać jak Ewa razem z kolegą wchodzą na most Świętego Rocha. Mężczyzna z mostu wracał już sam - mówi Krzysztof Rutkowski.
01.12.2015 | aktual.: 01.12.2015 15:39
Krzysztof Rutkowski poinformował o uzyskaniu kolejnego nagrania z kamer monitoringu wnoszącego istotny postęp do sprawy zaginięcia Ewy Tylman. 26-letnia poznanianka zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada.
- Uzyskaliśmy monitoring, na którym widać jak Ewa razem z kolegą wchodzą na most Świętego Rocha o godzinie 3:22 i 30 sekund. Mężczyzna z mostu wracał już sam - tłumaczy Krzysztof Rutkowski, zapowiadając, że dowody zaprezentuje na konferencji prasowej o godz. 17.30.
Wynajęty przez rodzinę zaginionej właściciel biura detektywistycznego od kilku dni twierdzi, że kolega, który towarzyszył Ewie Tylman feralnej nocy od początku wydaje się coś ukrywać i tylko zasłania się zanikiem pamięci spowodowanym wypiciem zbyt dużej ilości alkoholu. Zwracał na to uwagę już w niedzielę, prezentując nagranie z kamery monitoringu, na którym widać mężczyznę już po tym, jak miał już się rozdzielić się z 26-latką.
- Idzie prężnym, dynamicznym krokiem, nie wykazuje żadnych zachwiań. Pół godziny zaniku pamięci jest bardzo wątpliwe - komentował to nagranie Rutkowski. - Nie możemy założyć, że towarzysz Ewy jest sprawcą zabójstwa, ale być może jest świadkiem nieszczęśliwego wypadku, zdarzenia, które mogło doprowadzić do śmierci Ewy i może tego się boi? - dodawał.
Do tej pory policja prowadząca śledztwo nikomu nie przedstawiła żadnych zarzutów, wskazując, że na razie nie ma żadnych dowodów, że zniknięcie Ewy Tylman ma związek z jakimkolwiek przestępstwem.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .