Europosłanka PiS oskarża Niemców o szantaż. Mówi o "przyciśnięciu ich do muru"
Niemieckim politykom bardzo zależy na stworzeniu unijnego mechanizmu wzajemnego dzielenia się gazem w obliczu kryzysu. Nie po raz pierwszy kraj Niemcy realizują swoje interesy rękami unijnych urzędników - powiedziała w rozmowie z PAP europosłanka PiS Izabela Kloc.
21.07.2022 | aktual.: 21.07.2022 11:17
Komisja Europejska zaproponowała w środę, aby od 1 sierpnia 2022 r. do 31 marca 2023 r. państwa członkowskie Unii Europejskiej zredukowały zużycie gazu o 15 proc. To pomysł unijnych urzędników na zapobieżenie kryzysowi energetycznemu podczas nadchodzącej zimy.
Nowe rozporządzenie dałoby również Komisji możliwość, po konsultacji z państwami członkowskimi, ogłoszenia unijnego "stanu ostrzegawczego" w sprawie bezpieczeństwa dostaw i nałożenia obowiązkowej redukcji zapotrzebowania na gaz we wszystkich państwach członkowskich.
Europosłanka PiS: Skutek lęku, a nawet paniki
Mechanizm ten zostałby uruchomiony w przypadku "znacznego ryzyka poważnego niedoboru gazu" lub "wyjątkowo dużego zapotrzebowania na gaz". Państwa, które mają więcej gazu, miałyby się też nim dzielić z krajami, którym go zabraknie.
- Komisja Europejska stała się wyjątkowo wrażliwa na problem ewentualnego braku dostaw gazu z Rosji i jest to bezpośredni skutek lęku, a nawet paniki, jaka zapanowała w niemieckich kręgach przemysłowych i politycznych - powiedziała europosłanka PiS Izabela Kloc w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Kulisy skandalu w białostockiej kurii. "Tajemnicza sauna"
- Nie ulega wątpliwości, że komunikat Komisji jest wynikiem presji, a nawet cichego szantażu polityków niemieckich, takich chociażby jak Manfred Weber, którym bardzo zależy na stworzeniu unijnego mechanizmu wzajemnego dzielenia się gazem w obliczu kryzysu. Niemcy nie pierwszy raz realizują swoje interesy rękami unijnych urzędników - oceniła.
Komisja Europejska uważa, że Unia Europejska stoi w obliczu ryzyka dalszych cięć dostaw gazu z Rosji ze względu na używanie przez Kreml eksportu gazu jako broni. Prawie połowa państw członkowskich UE została już dotknięta ograniczeniem dostaw tego surowca.
- Nie powinniśmy jednak ulegać naciskom skrywanym pod hasłem solidarności. Warto pamiętać, kto do niedawna popierał budowę Nord Stream 2. Nie można wykluczyć, że przyciśnięte do muru Niemcy wrócą do tematu spornego gazociągu, nawet za cenę rozbicia jedności w wymiarze europejskim i atlantyckim - oceniła europosłanka PiS
- Państwa, które oparły swą energetykę na gazie z Rosji, są dziś w gorszej sytuacji i w taki czy inny sposób będą musiały ponieść tego konsekwencje. Innymi słowy: nie ma solidarności bez odpowiedzialności. Jestem przekonana, że polski rząd będzie brał pod uwagę w pierwszej kolejności potrzeby polskich odbiorców - dodała.