Koniec blokady Kaliningradu. Gubernator już otwarcie kpi z sankcji
- Jest zwycięstwo, odnieśliśmy wielkie zwycięstwo, ale to jeszcze nie koniec. Nie tylko towary będą swobodnie przewożone, ale razem z rosyjskim MSZ planujemy całkowite zniesienie ograniczeń w transporcie drogowym - ogłosił w mediach społecznościowych gubernator Obwodu Kaliningradzkiego. Kaliningradczycy już nie poczują skutków wojny we własnych portfelach.
20.07.2022 | aktual.: 20.07.2022 23:20
Dopiero teraz, gdy Litwini zaakceptowali stanowisko Komisji Europejskiej i zakończyli blokadę Kaliningradu, widać, jakie znaczenie ta sprawa miała dla Rosjan. We wtorek gubernator Kaliningradu w triumfalnym tonie ogłosił, że 80 proc. towarów, które wcześniej były blokowane, bez przeszkód wjeżdża już do rosyjskiej enklawy. To prawdopodobnie koniec serialu o kryzysach i niedostatku towarów, jakie w Kaliningradzie spowodowały sankcje nałożone na Rosję po agresji na Ukrainę. Nie zabraknie już cukru czy cementu.
Jak przekazał Alichanow, pociąg z cementem, który miał być przeładowany na statek w Sankt Petersburgu, przejedzie tranzytem przez Litwę. Towar lada chwila trafi do sklepów. Wcześniej Kaliningradczycy w panice wykupili zapasy cementu, obawiając się skutków embarga.
- Niestety stronie rosyjskiej udało się poprzez różne naciski nakłonić Komisję Europejską do przedstawienia nowego stanowiska i wytycznych w sprawie tranzytu rosyjskich towarów. Uważam to za straconą szansę wywarcia znaczącej presji na Rosję w sprawie wojny w Ukrainie. Nadal można jeszcze powrócić do tej sprawy, zwłaszcza w sytuacji, gdy rosyjskie wojska posuną się do kolejnych barbarzyńskich ataków na ludność cywilną, choć właśnie ta forma nacisków miała służyć ograniczeniu ryzyka popełnienia przez Rosjan kolejnych zbrodni - komentuje Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, autor publikacji "Operacja Ukraina".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gubernator: Co my wozimy pociągami, to nie jest sprawa Europejczyków
Blokada Kaliningradu trwała od 17 czerwca do 13 lipca. Litwa, przez której terytorium wożono towary z Rosji do Kaliningradu, uznała, że tranzyt towarów przez terytorium UE, podlega takim samym ograniczeniom, jak opisany w sankcjach handel. Rosjanie protestowali, przekonując, że tranzyt to nie handel. Grozili odwetem, a rosyjscy hakerzy, mszcząc się "za Kaliningrad", zablokowali na jeden dzień setki litewskich stron, w tym rządowy serwis podatkowy.
Po lobbingu Niemiec Komisja Europejska wydała stanowisko, że przewóz sankcjonowanych towarów koleją z Rosji do Kaliningradu jest dozwolony "pod warunkiem niezbędnej kontroli". Zalecono kontrole ładunków, ocenę i weryfikację, czy Rosja nie próbuje nadużywać możliwości tranzytowych, obchodząc sankcje.
Jednak jedno ustępstwo ośmieliło gubernatora, który tak skomentował sprawę kontroli rosyjskich pociągów na Litwie: - Uważamy je za absolutnie nielegalne. Padło zdanie jednego z europejskich urzędników, że w ten sposób eksportujemy towary z pominięciem sankcji. Cóż, eksportujemy, ale nie do UE. Jeśli nie chcą czegoś kupić lub zabronili sobie czegoś u nas kupić, to tak naprawdę sprzedajemy do innych krajów przez port w Kaliningradzie. To nie od Europejczyków zależy, czy możemy coś wyeksportować z Kaliningradu albo nie. To w ogóle nie ich sprawa! - oświadczył podczas spotkania z dziennikarzami.
Tymczasem zwolnienie blokady Kaliningradu wywołało polityczną burzę na Litwie. Zwłaszcza że rosyjskie propagandowe media podawały, że kraj zrobił z siebie pośmiewisko. Publicysta Władimir Sołowjow na swoim Telegramie komentował, że "porozumienie UE z Rosją bardzo satysfakcjonuje Moskwę". Koniec blokady gubernator Kaliningradu ogłosił na ogólnorosyjskim kanale państwowej telewizji Rossija 1.
W środę szef litewskiego MSZ odpowiadał w parlamencie na kłopotliwe pytania, m.in. dlaczego rządzący nie bronili stanowiska kraju na forum UE, bo teraz "istota sankcji została zniszczona".
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski