Europoseł Tomaszewski prześladowany za słowa?
"Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił twego prawa do ich głoszenia" - złota myśl Voltaire, będąca kwintesencją demokracji, w demokratycznej Litwie nie ma racji. Litewski ruch niepodległościowy "Sajudis", który wyrwał Litwę z niewoli sowieckiej, dziś prześladuje oponentów politycznych za wolność słowa.
Przewodniczący ruchu, konserwatywny poseł Rytis Kupcinskas zaskarżył do Głównej Komisji Etyki Służbowej (GKES) opinie eurodeputowanego Waldemara Tomaszewskiego, który na forum unijnym wypowiadał się krytycznie o przestrzeganiu praw polskiej mniejszości na Litwie. Swoje uwagi na ten temat Tomaszewski wyraził podczas spotkania eurodeputowanych z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso.
Europoseł wyraził też aprobatę wobec treści listu 10 polskich europosłów do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka. W liście zaapelowali oni o zapewnienie przestrzegania praw polskiej mniejszości na Litwie. We wniosku do GKES "Sajudis" podkreśla, że nie zgadza się z opinią Tomaszewskiego o "rzekomo pogarszającej się sytuacji Polaków na Litwie" i prosi Komisję o ustalenie, czy polityk nie złamał zasad etyki służbowej, między innymi, w zakresie poszanowania godności człowieka i państwa, sprawiedliwości oraz bezstronności.
- "Sajudis" Litwy nie może ignorować oraz pasywnie obserwować aktywny proces oczerniania Litwy, który na poziomie międzynarodowym prowadzi wybrany na Litwie poseł Parlamentu Europejskiego W. Tomaszewski. Wobec tego apeluje do społeczeństwa obywatelskiego oraz instytucji państwowych o wyrażenie swego stanowiska oraz przedstawienie wniosków odnośnie tej sprawy - czytamy we wniosku do GKES.
Głównej Komisji Etyki Służbowej potwierdziła, że przeciwko posłowi prowadzi postępowanie wyjaśniające, po czym przedstawi swoją opinię, czy Tomaszewski naruszył etykę służbową. Teraz europoseł ma tłumaczyć się przed Komisją ze swoich wypowiedzi i opinii przedstawianych w Parlamencie Europejskim. Sam Tomaszewski uważa sprawę za absurdalną, która jego zdaniem świadczy jedynie o niekompetencji Komisji.