Europejski Kongres Żydów skarży się na polskie władze. Antysemityzm rośnie, rząd nic nie robi
Europejski Kongres Żydów oskarżył władze Polski o bezczynność w obliczu rosnącego antysemityzmu. "W Polsce dochodzi ostatnio do wyraźnej normalizacji antysemityzmu, rasizmu i ksenofobii i mamy nadzieję, że polski rząd zatrzyma tę nienawiść" - czytamy w oświadczeniu.
01.09.2017 13:34
Według autora oświadczenia przewodniczącego Kongresu Mosze Kantora, w Polsce w ostatnim czasie doszło do "dramatycznego wzrostu antysemickich incydentów". Pochodzący z Rosji biznesmen zarzucił polskim władzom bezczynność.
"W całej Europie, rządy państw konsultują się z lokalnymi oficjalnymi przywódcami społeczności, by otrzymać porady i koordynować odpowiedź na antysemityzm. Polska jednak stanowi przykład kraju, gdzie władze wydają się być mało zainteresowane w otwieraniu dialogu ze społecznością żydowską" - napisał Kantor, dodając że przez około rok żaden minister polskiego rządu nie spotkał się z przedstawicielami Związku Gmin Żydowskich w Polsce.
Jako przykłady rosnącego antysemityzmu prezes Kongresu podał niesławne wypowiedzi Magdaleny Ogórek do Marka Biernackiego, w którym wypomniała mu żydowskie korzenie, faszystowskie hasła oraz flagi ONR i Falangi "regularnie pokazywane podczas państwowych uroczystości" i komenetarz posła PiS Bogdana Rzońcy, który zastanawiał się na Twitterze, "dlaczego wśród aborterów jest tak dużo Żydów, pomimo holocaustu".
"W Polsce dochodzi ostatnio do wyraźnej normalizacji antysemityzmu, rasizmu i ksenofobii i mamy nadzieję, że polski rząd zatrzyma tę nienawiść i zacznie zdecydowanie działać przeciwko niej" - czytamy w oświadczeniu Kongresu.
Antysemityzm rośnie
Nie jest to pierwsza skarga oficjalnych przedstawicieli społeczności żydowskiej na postępowanie rządzących.
W sierpniu przedstawiciele Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce zaapelowali do władz o zdecydowane działania w związku z "nasileniem antysemickich postaw w Polsce, brutalizację języka i zachowań, których wiele skierowanych jest przeciwko naszej społeczności". Bezpośrednią przyczyną powstania listu były wypowiedzi Ogórek i Rzońcy. Ale tezy o wzroście postaw antysemickich w Polsce mają swoje potwierdzenie w badaniach.
Według przedstawionego w Sejmie w styczniu tego roku raportu Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego, antysemityzm cieszy coraz większym przyzwoleniem społecznym. W porównaniu do 2014 roku, znacząco wzrósł odsetek ludzi, którzy nie zaakceptowaliby Żyda jako członka rodziny (56 proc. w porównaniu z 46 proc. w 2014), sąsiada (32 proc. wzrost o 6 pp.) i współpracownika (15 proc., wzrost o 5 pp.). Jednocześnie mniej osób uznało za obraźliwe sformułowania takie jak "Żydzi to kanalie" lub "Żydzi muszą zrozumieć, że nienawiść Polaków sami wywołali swoją zdradą i zbrodniami".
Kontrowersje wśród polskich Żydów wywołało także spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z czterema działaczami żydowskimi, opisane jako rozmowę prezesa z "przedstawicielami społeczności żydowskiej". Problem w tym, że prezes PiS nie spotkał się wówczas z oficjalnymi reprezentantami polskich Żydów (wedle ustawy funkcje tę mogą spełniać tylko władze Związku i działających w jego obrębie gmin). W efekcie 12 organizacji żydowskich wystosowało nowe
oświadczenie, w którym stwierdziło, że czterech mężczyzn, którzy spotkali się z prezesem partii, to co najwyżej reprezentanci "siebie i własnych organizacji".