Europa lojalna, ale oczekuje umiaru; Arabowie okazują powściągliwość
Europejscy sojusznicy bez zastrzeżeń popierają
USA, ale oczekują riposty precyzyjnie wycelowanej, przemyślanej,
z umiarem - oświadczył w niedzielę szef dyplomacji belgijskiej
Louis Michel, stojący na czele Rady (ministrów) UE.
16.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Poparcie sojuszników z NATO i z Unii Europejskiej jest całkowite. Oczywiście towarzyszy mu oczekiwanie, że riposta, jeśli do niej dojdzie, będzie precyzyjnie wycelowana, przemyślana, z umiarem - oświadczył Michel w belgijskiej telewizji publicznej RTBF.
Prosimy, żeby wzięto pod uwagę również naszą wrażliwość, nasz sposób postrzegania tego problemu. Sposób, w jaki USA zachowują się w tych pierwszych dniach (po atakach terrorystycznych), budzi wielki podziw i całkowicie nam odpowiada - dodał.
Wyraził przekonanie, że Waszyngton tym bardziej będzie postępował w sposób całkowicie odpowiedzialny, im bardziej poparcie sojuszników będzie mocne i niezachwiane. Dlatego nie powinno być najmniejszych wątpliwości co do zaangażowania NATO i państw europejskich.
Obserwatorzy wydarzeń z ostatnich dni są zdania, że także świat arabski chce współpracować ze Stanami Zjednoczonymi w walce z terroryzmem. Nie chce jednak angażować się w koalicję wojskową o nieznanych celach.
W czasie, gdy w arabskiej opinii publicznej przybiera na sile wrogość wobec Stanów Zjednoczonych, oskarżanych o bezwzględne popieranie Izraela, przywódcy arabscy wolą wstrzymać się od włączania w amerykańską kampanię wojskową, tym bardziej że obawiają się izraelskich prób wykorzystania zamachów z 11 września, sądzą analitycy.
Egipski prezydent Hosni Mubarak, którego kraj jest jednym z głównych sojuszników Stanów Zjednoczonych w świecie arabskim i drugim po Izraelu beneficjentem amerykańskiej pomocy zagranicznej, otwarcie wyraził sprzeciw swego kraju wobec jakiejkolwiek antyterrorystycznej koalicji wojskowej poza ramami ONZ.
Maroko i Jordania, dwaj inni sojusznicy USA, pośrednio wyraziły zastrzeżenia co do ewentualnego zaangażowania wojskowego. Jednocześnie żaden z pozostałych krajów arabskich nie wyraził gotowości do włączenia się w akcję wojskową.(mp)