"Etycznie dwuznaczne". Sikorski ocenił oczekiwania Ukrainy
- Rozumiemy, że Ukraina potrzebuje swoich obrońców do obrony ojczyzny, ale pomoc w transportowaniu ich z Polski jest dla nas etycznie dwuznaczna - ocenił w sobotę szef MSZ Radosław Sikorski. - Tutaj inicjatywę musi wykazać Ukraina - dodał.
28.04.2024 | aktual.: 28.04.2024 10:28
W TVN24 szef MSZ był pytany o to, czy władze Ukrainy zwróciły się do polskich władz z prośbą o pomoc w "przetransportowaniu" Ukraińców, którzy są w wieku poborowym i przebywają w Polsce.
- Tutaj rzeczywiście inicjatywę musi wykazać Ukraina, bo dla nas to jest etycznie dwuznaczna sprawa. Chociaż oczywiście rozumiemy, że Ukraina potrzebuje swoich obrońców do obrony ojczyzny - odpowiedział Radosław Sikorski.
Decyzja Zełenskiego
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał we wtorek nową ustawę o mobilizacji, a tego samego szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba zapowiedział sprawiedliwe podejście do mężczyzn w wieku mobilizacyjnym, przebywających zarówno w kraju jak i za granicą. We wpisie na platformie X szef ukraińskiej dyplomacji podkreślił, że przebywanie za granicą nie zwalnia z obowiązków wobec państwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jeszcze nie wiem o żadnych inicjatywach ukraińskich od czasu uchwalenia tej ustawy. Poprzednio, jeszcze w grudniu, gdy w pierwszych dniach urzędowania byłem w Kijowie strona ukraińska mówiła troszeczkę coś innego, idącego w tym samym kierunku. Mianowicie, że oni (władze Ukrainy) będą mieli certyfikat dla swoich obywateli, że ktoś ma uregulowany stosunek do służby wojskowej. I prosili, żeby na szczeblu unijnym osobom, które takiego certyfikatu nie mają, nie przedłużać świadczeń socjalnych. Ciekawy pomysł - powiedział Radosław Sikorski.
Do tej sprawy w środę odniósł się także szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który skomentował doniesienia mediów o wstrzymaniu wydawania dokumentów dla mężczyzn w wieku 18-60 lat przez ukraińskie konsulaty "z przyczyn technicznych". Szef MON przypomniał, że "obywatele mają obowiązek wobec państwa".
- My już dawno sugerowaliśmy, że jesteśmy też w stanie pomóc stronie ukraińskiej w tym, żeby ci, którzy są objęci obowiązkiem służby wojskowej, udali się na Ukrainę - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
Do tych słów w czwartek odniósł się litewski minister obrony Laurynas Kascziunas, mówiąc, że Litwa chce pójść w ślady Polski, jeśli chodzi o pobór do wojska ukraińskich mężczyzn mieszkających za granicą.
Źródło: TVN24, PAP