"Eskalacja trwa". Niemcy reagują na ruch ws. Kamińskiego i Wąsika
Niemiecka prasa komentuje ruch Andrzeja Dudy ws. Kamińskiego i Wąsika. "PiS propagandowo wykorzystał "więźniów politycznych" i twierdzi, że nowy rząd chce przekształcić Polskę w dyktaturę, tak jak kiedyś komuniści" - pisze dziennik "Die Tageszeitung".
12.01.2024 14:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Berliński dziennik "Die Tageszeitung" ("TAZ") opisuje w piątek protest opozycji w Warszawie w obronie polityków PiS Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. "Wiadomość (o wszczęciu procedury ułaskawienia – red.) rozprzestrzeniła się wśród demonstrantów przed Sejmem jak błyskawica" – pisze warszawska korespondentka gazety Gabriele Lesser. Zauważa, że mimo to wielu zwolenników PiS podczas protestu skandowało m.in. "Tu jest Polska, a nie Białoruś!" oraz "Żadnych więźniów politycznych!".
Zdaniem publicystki w obecnej sytuacji politycznej "PiS propagandowo wykorzystał "więźniów politycznych" i twierdzi, że nowy centrolewicowy rząd, który wygrał wybory parlamentarne 15 października, chce przekształcić Polskę w dyktaturę – tak jak kiedyś komuniści". Lesser zauważa jednak, że według sondaży, większość Polaków nie wierzy w narrację PiS – stąd zaskakujący zwrot Dudy.
"Szczytowa forma" lidera PiS
Jak pisze "TAZ", Jarosław Kaczyński pokazał się podczas czwartkowego protestu ponownie "w szczytowej formie". Autorka cytuje tezy wykrzykiwane do mikrofonu przez lidera PiS o "planie UE, planach niemieckich, francuskich skierowanych przeciwko Polsce", "faktycznej likwidacji państwa", "walce z imperializmem niemieckim", a także nawoływania Kaczyńskiego do "wygrania wielkiej bitwy przeciwko suwerennej Polsce".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lesser cytuje słowa lidera PiS o konieczności odsunięcia obecnego rządu od władzy – za pomocą karty wyborczej, ale – jak przyznał Kaczyński – "w taki sposób, żeby już nigdy do władzy nie wrócił". Korespondentka "TAZ" wskazuje na fakt, że tuż przed rozpoczęciem demonstracji utworzona przez PiS Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego orzekła, że październikowe wybory były ważne i nie ma konieczności, aby je powtarzać. W przeciwieństwie do większości demonstrantów Kaczyński był już świadomy orzeczenia i skrytykował je, uważając, że wybory często nie były tajne – pisze gazeta.
Zarządzanie kryzysowe
O tym, że zażarty spór między PiS, Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem może doprowadzić nawet do nowych wyborów pisze w piątek również tabloid "Bild". "Według aktualnego stanu rzeczy obecna koalicja osiągnęłaby jeszcze więcej głosów niż w październikowych wyborach – kolejna bramka samobójcza PiS i Dudy!" – komentuje gazeta.
Sytuację polityczną w Polsce opisuje w piątek także rozgłośnia Deutschlandfunk. "W Polsce nowy rząd premiera Tuska próbuje powrócić do demokracji i rządów prawa. Jednak prawicowo-nacjonalistyczny PiS, który został odsunięty od władzy, opiera się demontażowi swojej polityki. Obserwatorzy obawiają się kryzysu państwowego" – czytamy.
Stacja cytuje eksperta Fundacji Nauka i Polityka, Kaia-Olafa Langa, zdaniem którego wiele wskazuje na to, że "spirala eskalacji będzie narastać", w szczególności wokół ustawy budżetowej. Lang zwraca uwagę, że nowy początek rządu Tuska w UE będzie trudniejszy ze względu na wydarzenia w Polsce. "Wynika to z faktu, że rząd zajmuje się przede wszystkim zarządzaniem wewnętrznym kryzysem politycznym. Ponadto PiS wywiera presję na nowy gabinet w kwestii migracji. Z drugiej strony, Polska nadal trzyma kurs w głównych kwestiach polityki bezpieczeństwa i wsparcia dla Ukrainy" – konkluduje Kai-Olaf Lang w Deutschlandfunk.
Autor: Monika Stefanek