Eskalacja protestów. Przyłączą się kolejarze?
Szef Solidarności zapowiada, że jeśli do przyszłego wtorku rząd i związkowcy nie osiągną porozumienia, w Katowicach zbierze się ogólnopolski sztab międzyzwiązkowy, który podejmie decyzję o dalszych protestach.
Solidarność zarzuca koalicji PO-PSL brak dialogu z pracownikami i obarcza rząd odpowiedzialnością za górnicze protesty. Piotr Duda przypomniał, że od dwóch lat nie funkcjonuje Komisja Trójstronna, a związkowcy już 3 lata temu apelowali do ówczesnego premiera Donalda Tuska o zmiany w górnictwie. Związkowiec wezwał premier Ewę Kopacz, by zablokowała dalsze prace nad ustawą dotyczącą restrukturyzacji górnictwa. Wedłu Dudy, rząd prze do konfrontacji, dodatkowo w trybie ekspresowym, bez dyskusji przepycha przez Sejm rozwiązania sprzeczne z interesem zatrudnionych w górnictwie.
Piotr Duda zapewnił, że związki zawodowe są gotowe do kompromisu. Jednocześnie ocenił, że problemy, które mogą spowodować protesty, obejmują też inne branże. Zagrożone są miejsca pracy na kolei, w Poczcie Polskiej, energetyce, w zbrojeniówce - wyliczał. Szef Solidarności poinformował, że już dziś kolejarze chcieli rozpocząć protest, ale ustąpili, dając czas na rozmowy górników i przedstawicieli administracji.
Sekcja Krajowa Kolejarzy NSZZ „Solidarność” zadeklarowała udział we wspólnych działaniach "w obronie miejsc pracy i przeciw wyprzedaży majątku narodowego oraz protestując przeciwko dalszemu niszczeniu kolejnych branż."
"Trudna sytuacja już od dawna"
Minister skarbu przyznaje, że zła sytuacja w górnictwie była widoczna już od dawna. Włodzimierz Karpiński podkreślał w radiowej Trójce, że już w pierwszej połowie ubiegłego roku przyglądał się pracom zespołu analizującego możliwość podniesienia efektywności branży górniczej dzięki zmianie przepisów. Pytany, dlaczego dopiero w listopadzie pojawił się pełnomocnik rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa, podkreślił że różne działania były podejmowane wcześniej, ale przy obniżających się cenach węgla, przyszedł czas na bardziej radykalne decyzje.
Włodzimierz Karpiński zaznaczył, że dzisiejsze pomysły na restrukturyzację kopalń dotyczą nie tylko samej likwidacji kopalń, ale zmian w organizacji wydobycia węgla na Śląsku. Dodał, że cały proces wygaszania produkcji w 4 zakładach przeznaczonych do likwidacji, będzie trwał. Komisja Europejska daje nam czas do końca 2018 roku.
Włodzimierz Karpiński zapewnił, że rozmowy z górnikami trwają od dawna i "wszyscy doskonale wiedzą na Śląsku jaka jest sytuacja". Według ministra, obecny program restrukturyzacji Kompanii Węglowej, przeciwko któremu protestują związkowcy, nie jest niczym nowym.
Z pytaniem o możliwość sprzedaży zagrożonych likwidacją kopalń minister odsyła do Kompanii Węglowej. Wstrzemięźliwie też podchodzi do pomysłu, by kopalnie przejęły spółki pracownicze. Związki są za, pod warunkiem otrzymania wielomiliardowej pomocy. "Nie stać nas na to, żeby eksperymentować" - stwierdził. Według niego, rząd jest gotowy do każdej poważnej propozycji, a nie takich, które spowodowałyby powrót do punktu wyjścia za kilka miesięcy.
W ubiegłą środę rząd przyjął program naprawczy Kompanii Węglowej. Zakłada on między innymi wygaszenie pracy czterech kopalń. Chodzi o "Bobrek-Centrum" w Bytomiu, gliwicko-zabrzańską "Sośnicę-Makoszowy", "Pokój" w Rudzie Śląskiej i Brzeszcze w Brzeszczach.