Episkopat rozkłada ręce po przemówieniu Kaczyńskiego. Prezes PiS miał jasny cel

Episkopat chowa głowę w piasek po niedzielnych politycznych wystąpieniach w Częstochowie podczas 32. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. "Prosimy o kontaktowanie się z Biurem Prasowym Jasnej Góry lub bezpośrednio z jej Rzecznikiem" – odpowiada WP biuro prasowe KEP. Wszystko to mimo wcześniejszych apeli do polityków o "powstrzymanie się od instrumentalizowania Kościoła".

Jarosław Kaczyński w czasie 32. Pielgrzymki Rodzin Radia Maryja na Jasnej Górze
Jarosław Kaczyński w czasie 32. Pielgrzymki Rodzin Radia Maryja na Jasnej Górze
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Waldemar Deska
Patryk Michalski

Po niedzielnym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego na Jasnej Górze zapytaliśmy, czy Episkopat zamierza jakkolwiek zareagować na mocne polityczne tezy i wyjątkowo czytelny sojusz polityków PiS z Tadeuszem Rydzykiem. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy jakiekolwiek uwagi zostaną przekazane dyrektorowi Radia Maryja oraz jak mają czuć się wierni, którzy nie są wyborcami PiS.

Odpowiedzi nie poznamy. Biuro prasowe Konferencji Episkopatu Polski co prawda przypomniało stanowiska hierarchów m.in. z maja i czerwca, ale do konkretnej sprawy nie chce się odnieść. W przyjętych wcześniej dokumentach czytamy m.in. wezwania do tego, by nie instrumentalizować Kościoła w kampanii. Podkreślano również, że "w swej najgłębszej istocie polityka jest powołaniem do miłości bliźniego".

Biskupi apelowali również do mediów i dziennikarzy o "odważne wychodzenie poza pokusę budowania uproszczonego, jednostronnego, zideologizowanego, a czasem zgoła upartyjnionego, obrazu życia społecznego". To jednak teoria, bo kiedy poprosiliśmy o reakcję w sprawie wspomnianej pielgrzymki, biuro prasowe Episkopatu odesłało nas do kontaktu z rzecznikiem Jasnej Góry.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Opozycja oburzona postawą PiS

Ostre słowa Jarosława Kaczyńskiego i Tadeusza Rydzyka nie podobają się politykom opozycji. Robert Biedroń w programie "Tłit" Wirtualnej Polski mówił o konieczności renegocjacji konkordatu po wyborach. Pielgrzymkę nazwał "wiecem politycznym". - To, że Jarosław Kaczyński wykorzystuje Kościół do celów politycznych, nie jest niczym nowym, ale to, że Kościół po raz kolejny chce się dawać wykorzystywać w tej sprawie, jest w 2023 r. szokujące – mówił współprzewodniczący Nowej Lewicy.

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przekonuje w rozmowie z WP, że pielgrzymka i jej wykorzystywanie to dwie odrębne kwestie. – Znów próbuje się postawić znak równości między Kościołem a PiS-em. Ten sojusz jest dewastujący, dla ołtarza w pierwszej kolejności. Wielu katolików patrzy na to z rozdartym sercem, dlatego trzeba wyprowadzić politykę z kościołów – podkreśla lider ludowców.

- To nie pierwsza taka sytuacja, ale nowym elementem jest podkręcanie języka. Budowanie oblężonej twierdzy. Chcę powiedzieć jasno wyborcom PiS-u: jeśli my wygramy, to każdy wyborca PiS-u będzie mógł czuć się normalnie i bezpiecznie. My nie chcemy pokonać wyborców PiS-u, my chcemy ich przekonać – dodaje Kosiniak-Kamysz.

Ks. prof. Kobyliński: "Konsekwencją upolitycznienia jest laicyzacja"

Filozof i etyk ksiądz profesor Andrzej Kobyliński z UKSW w rozmowie z WP podkreśla, że nie chciałby się koncentrować wyłącznie na jednym przypadku. - Trzeba widzieć las, a nie tylko drzewa. W Polsce wiele kwestii w relacjach między polityką a religią nie jest uregulowanych. W konsekwencji co pewien czas powstają niejasności. Przykładem może być wiele uroczystości dożynkowych, na których widać niewłaściwy splot religii i polityki – mówi.

- W Polsce problemem jest znalezienie właściwego miejsca dla religii w przestrzeni publicznej. Różnych nadużyć jest w tym obszarze wiele: z jednej strony wykorzystywanie religii do bieżącej walki politycznej i sakralizacja polityki, czyli sojusz ołtarza z tronem, z drugiej – różne formy antyklerykalizmu i ośmieszania religii - zwraca uwagę ks. Kobyliński.

Duchowny wyjaśnia, że widzi w tym winę biskupów i księży, ale również polityków, którzy "tanim kosztem chcą zbijać kapitał polityczny". - Dobre relacje z duchownymi po prostu im się opłacają. Każde pozdrowienie przez biskupa czy proboszcza na uroczystościach kościelnych przekłada się na konkretne głosy wyborców.

- Z kolei politycy rewanżują się biskupom i księżom dofinansowaniem różnych inwestycji kościelnych czy remontów budynków sakralnych. Instytucje kościelne dość często dają się wykorzystywać politykom. Niestety, czasami uroczystości religijne służą promocji poszczególnych polityków i są wykorzystywane do bieżącej walki politycznej. To jest skandaliczne i gorszące. Głęboko się z tym nie zgadzam - mówi duchowny.

- Niestety, jedną z konsekwencji upolitycznienia Kościoła jest przyspieszenie galopującej laicyzacji dzieci i młodzieży. Znakomita większość młodego pokolenia nie chce mieć nic wspólnego z Kościołem, w którym politycy przemawiają z ambon do zgromadzonych wiernych - podsumowuje.

Prof. Pacześniak: "PiS już nie chodzi o utwardzanie elektoratu"

Politolożka prof. Anna Pacześniak nie ma wątpliwości, że cel tak ostrych wystąpień z Jasnej Góry nie był przypadkowy. - Już nawet nie chodzi o utwardzanie własnego elektoratu. Mam wrażenie, że bardziej chodzi o sprowokowanie drugiej strony do reakcji. I to w taki sposób, który będzie trudny do zaakceptowania nie dla wyborców Zjednoczonej Prawicy, ale dla wahających się.

- To takie działanie na zasadzie "przeciągania kijem po klatce". Nadzieja Jarosława Kaczyńskiego lub osób, które mu doradzają, że takimi wypowiedziami uda się sprowokować reakcję politycznych oponentów. Później można zarzucić drugiej stronie rzekomy atak na ludzi wierzących, nawet jeśli punktowane są wypowiedzi polityków. Z perspektywy sztabu PiS nie ma już to większego znaczenia. Może to mało wyrafinowany cel, ale tak to odbieram – wyjaśnia ekspertka.

- Ośmielam się zwrócić do państwa, do wszystkich zebranych dlatego, że od bardzo dawna nie było takiego momentu, w którym tak jawnie formułowane są plany pozbawienia nas suwerenności - powiedział Kaczyński w niedzielę na Jasnej Górze.

Prezes PiS zwrócił też uwagę na zbliżające się w październiku wybory parlamentarne. - To będzie moment, być może na bardzo długie lata, decydujący. I stąd waga tego, co będzie indywidualną decyzją każdego z nas, każdego, kto ma Polskę w sercu, decyzją o pójściu do tych wyborów i o tym, by zdecydować, że Polska ma trwać i się rozwijać, że Polska ma wykorzystywać swoje szanse - mówił Kaczyński.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (976)