Dania ogłosiła epidemię. Ekspert ma zalecenie dla Polaków

Dania zmaga się z epidemią krztuśca. O tym, czy Polacy mają się czego obawiać, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr Paweł Grzesiowski, ekspert do spraw COVID-19 Naczelnej Rady Lekarskiej. - Mamy bardzo intensywny powrót chorób sprzed pandemii - podkreśla.

dr Paweł Grzesiowski
dr Paweł Grzesiowski
Źródło zdjęć: © FORUM
Paulina Ciesielska

W Danii zapanowała epidemia krztuścia - ostrej choroby zakaźnej, która najczęściej dotyka dzieci i młodzież (inaczej koklusz). Od września tamtejszy instytut zdrowia publicznego, Statens Serum Institut (SSI), odnotowuje coraz bardziej wyraźny wzrost zachorowań. We wrześniu - 736 przypadków, w październiku - 1131, a w okresie od 13 do 19 listopada - kolejnych 349.

Duńskie służby zapewniają, że sytuacja jest stale monitorowana. Nic nie wskazuje jednak na to, by w najbliższym czasie uległa poprawie. A wręcz odwrotnie - zdaniem lekarzy epidemia nie osiągnęła jeszcze apogeum.

Niemcy obawiają się wybuchu epidemii

Graniczący z Danią Niemcy boją się wybuchu epidemii. Apelują o powstrzymanie się od wyjazdów do sąsiedniego kraju oraz szczepienia.

Czy ich obawy są zasadne? Czy Polacy powinni je podzielać? Czy jest możliwe, że epidemia krztuśca niebawem dotrze do Polski? Wątpliwości rozwiewa dr Paweł Grzesiowski, ekspert do spraw COVID-19 Naczelnej Rady Lekarskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Osłabiona odporność kontra duża aktywacja wirusów

W Danii szczepionkę przeciw krztuścowi, jak tłumaczy dr Grzesiowski, podaje się niemowlakom w trzecim, piątym i 12. miesiącu życia, zaś ostatnią u dzieci w wieku pięciu lat. W Polsce ostatnia dawka szczepionki podawana jest jako obowiązkowa nastolatkom w 14. roku życia.

- Problem dotyczy młodzieży i osób dorosłych, ponieważ odporność spada po około pięciu latach od szczepienia. Dlatego też w Danii wrażliwe są już 10-letnie dzieci - tłumaczy ekspert.

Kłopot w tym, jak zauważa dr Grzesiowski, że w Polsce rośnie liczba nieszczepionych dzieci. Jest to związane z długim okresem pandemii koronawirusa, która miała wpływ na realizację kalendarza szczepień, ale też świadomym wzrostem liczby uchyleń od obowiązku. - Wystarczy, że 10-15 proc. w roku nie zaszczepi się i mamy do czynienia w tzw. epidemią wyrównawczą - podkreśla dr Grzesiowski.

"Epidemia wyrównawcza"

Zdaniem pediatry i wakcynologa, aktualnie mamy do czynienia z "epidemią wyrównawczą". Jest to też efekt tego, że pandemia koronawirusa i przymusowa izolacja zmniejszyły krążenie patogenów, co sprawia, że obecnie więcej dzieci choruje. Nie stosujemy żadnych środków prewencyjnych przeciw zakażeniom przenoszonym drogą powietrzno-kropelkową.

- Jesteśmy tak naprawdę w pierwszym roku po izolacji i odczuwamy bardzo intensywny powrót chorób sprzed pandemii, a w niektórych wypadkach nawet przekraczamy wskaźniki sprzed pandemii. Po COVID-19 odnotowujemy dużą aktywację różnych wirusów - od paciorkowca grupy A po HIV - i tendencję wzrostową ponad 20 chorób zakaźnych - tłumaczy.

Dlatego tak ważne jest, jak podkreśla specjalista, skrupulatne przestrzeganie kalendarza szczepień i podstawowych zasad higieny. Istotna jest wczesna diagnostyka, a także unikanie kontaktu z chorymi. W przeciwnym razie, jak uczula ekspert, może być źle.

Do listopada w Polsce wykryto 763 przypadki krztuśca. W tym samym okresie zeszłego roku - pandemicznego - było ich 256. Natomiast w 2019 roku, przed pandemią koronawirusa - 1629.

Źródło: SSI, WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (350)