ElBaradei krytykuje amerykańskie stanowisko ws. Egiptu
Czołowy egipski opozycjonista Mohemed ElBaradei skrytykował w sobotę stanowisko rządu USA wobec wydarzeń w Egipcie oświadczając, że ewentualne poparcie Waszyngtonu dla rozwiązania przewidującego aby prezydent Hosni Mubarak lub wiceprezydent Omar Sulejman stanęli na czele rządu przejściowego byłoby "wielka porażką".
06.02.2011 | aktual.: 06.02.2011 09:12
W wywiadzie dla agencji Reuters, ElBaradei wyraził przekonanie, że "byłby to prawdziwy cios dla ludzi, którzy demonstrują".
- Pogłoski, iż Mubarak powinien pozostać i przewodzić procesowi zmian oraz, że proces ten powinien być w istocie kierowany przez jego najbliższego doradcę (Sulejmana), który nie jest najpopularniejszą osobą w Egipcie, bez dopuszczenia do władzy osób cywilnych, są bardzo, bardzo rozczarowujące - powiedział ElBaradei, były szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) i laureat pokojowej Nagrody Nobla w 2005 r.
Rząd USA ponownie podkreślił w sobotę, że opowiada się za pokojowym i uporządkowanym przekazaniem władzy w Egipcie dając równocześnie do zrozumienia, że Mubarak mógłby pozostać do władzy do wrześniowych wyborów aby zapewnić taki właśnie scenariusz.
Byłaby to zmiana dotychczasowego stanowiska, która mogłaby wywołać niezadowolenie demonstrantów domagających się natychmiastowego ustąpienia Mubaraka.
ElBaradei wyraził też obawę, że może dojść do jeszcze gwałtowniejszych aktów przemocy, mimo, że "odczuwa się już pewne zmęczenie". Właśnie dlatego, jego zdaniem, demonstrujący mogą uciekać się do coraz bardziej drastycznych form protestu. - Nie chciałbym być świadkiem przekształcenia się pokojowej rewolucji w krwawą rewolucję - dodał.