Ekstradycja na Białoruś Andrieja Ż. jest dopuszczalna
Wydanie Białorusi jej obywatela Andrieja Ż., któremu stawiane są tam zarzuty zagarnięcia kredytu w wysokości 700 tys. dolarów, jest prawnie dopuszczalne - taką opinię wydał w piątek białostocki Sąd Okręgowy.
Jeszcze przed wydaniem opinii przez sąd, minister sprawiedliwości Lech Kaczyński zapowiedział, że nie zgodzi się na ekstradycję Andrieja Ż. Nie przewiduję podpisu na taką ekstradycję - powiedział Kaczyński Radiu Białystok.
Białoruś wystąpiła o wydanie Andrieja Ż. kilka tygodni temu, mężczyzna był poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Andriej Ż. twierdzi, że zarzuty mu stawiane mają podtekst polityczny i są zemstą władz za jego działalność w opozycji. W Polsce zabiega on od kilkunastu miesięcy o status uchodźcy.
Wydając opinię o dopuszczalności ekstradycji, białostocki sąd uznał w piątek, że stawiane Białorusinowi zarzuty są także przestępstwem według polskiego kodeksu karnego, nie ma więc w polskim kodeksie postępowania karnego przesłanek przeciwko jego ekstradycji.
Białorusin tłumaczył w piątek przed sądem, że nie był w stanie spłacać kredytów, bo jeden z banków wypowiedział mu umowę, zgodnie z którą za wzięty w nim kredyt miał przygotować mu reklamę, spłacając jedynie odsetki. Bank wypowiedział tę umowę, gdy z prywatnego stał się państwowym, zależnym od władz - tłumaczył Andriej Ż.
Obywatel Białorusi mówił też, że próbował spłacać kredyt, nawet gdy jego firma została zlikwidowana, bo nie przeszła ponownej rejestracji. Bank nie przyjmował jednak pieniędzy. (ajg)