Ekstradycja na Białoruś Andrieja Ż. jest dopuszczalna
Wydanie Białorusi jej obywatela Andrieja Ż., któremu stawiane są tam zarzuty zagarnięcia kredytu w wysokości 700 tys. dolarów, jest prawnie dopuszczalne - taką opinię wydał w piątek białostocki Sąd Okręgowy.
20.04.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze przed wydaniem opinii przez sąd, minister sprawiedliwości Lech Kaczyński zapowiedział, że nie zgodzi się na ekstradycję Andrieja Ż. Nie przewiduję podpisu na taką ekstradycję - powiedział Kaczyński Radiu Białystok.
Białoruś wystąpiła o wydanie Andrieja Ż. kilka tygodni temu, mężczyzna był poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Andriej Ż. twierdzi, że zarzuty mu stawiane mają podtekst polityczny i są zemstą władz za jego działalność w opozycji. W Polsce zabiega on od kilkunastu miesięcy o status uchodźcy.
Wydając opinię o dopuszczalności ekstradycji, białostocki sąd uznał w piątek, że stawiane Białorusinowi zarzuty są także przestępstwem według polskiego kodeksu karnego, nie ma więc w polskim kodeksie postępowania karnego przesłanek przeciwko jego ekstradycji.
Białorusin tłumaczył w piątek przed sądem, że nie był w stanie spłacać kredytów, bo jeden z banków wypowiedział mu umowę, zgodnie z którą za wzięty w nim kredyt miał przygotować mu reklamę, spłacając jedynie odsetki. Bank wypowiedział tę umowę, gdy z prywatnego stał się państwowym, zależnym od władz - tłumaczył Andriej Ż.
Obywatel Białorusi mówił też, że próbował spłacać kredyt, nawet gdy jego firma została zlikwidowana, bo nie przeszła ponownej rejestracji. Bank nie przyjmował jednak pieniędzy. (ajg)