Ekspertka krytycznie o NATO. "To wzmacnia przekonanie Putina"
- Odpowiemy, jeśli Rosja użyje na Ukrainie broni masowego rażenia - zadeklarował prezydent USA Joe Biden po spotkaniu z przywódcami NATO i G7 w Brukseli. Jak dodał, sposób odpowiedzi będzie zależał od sposobu użycia przez Rosję tej broni. - Odpowiemy proporcjonalnie - zapowiedział Biden. Co na to prof. Katarzyna Pisarska z Fundacji Pułaskiego? - Za tymi słowami na razie nie kryją się konkrety. Myślę, że jedną z dużych słabości naszej dotychczasowej komunikacji było to, że NATO mówi, czego nie zrobi: nie wjedziemy na Ukrainę, nie postawimy naszych wojsk na granicy, nie będziemy się angażować bezpośrednio. To tylko wzmacnia przekonanie Putina, że Ukraina jest jego, (...) że w końcu ten konflikt wygra - komentowała w programie "Newsroom" WP. Pisarska przyznała, że nie ma przekonania, że jest bardzo jasny plan, jakie działania podejmie NATO w przypadku eskalacji konfliktu. - Powiedzmy sobie szczerze, sankcje w przypadku takiego pogwałcenia prawa międzynarodowego, użycia broni chemicznej, nie wystarczą - oznajmiła. Pisarska zwróciła też uwagę, że administracja Bidena jest pod bardzo dużą presją własnego społeczeństwa. - Jestem tym bardzo zaskoczona. W ostatnich latach społeczeństwo amerykańskie było bardzo zmęczone konfliktami, nie chciało kolejnych Iraków, Afganistanów. Biden, jak Trump, przychodził z obietnicą, że Stany Zjednoczone nie zaangażują się już w żadne wojny. Teraz prawie 90 proc. republikanów i 45 proc. demokratów uważa, że Joe Biden robi za mało, żeby pomóc Ukrainie. To ciśnienie będzie rosło. Wiele się jeszcze może wydarzyć - stwierdziła.