Ekspert: Polska nadal może liczyć na ważną tekę w KE
Wybór premiera Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej nie wyklucza szans na to, że przyszły polski komisarz dostanie ważną tekę w nowej Komisji Europejskiej - uważa ekspert think-tanku European Policy Centre Janis Emmanoulidis.
- Nie sądzę, by szef nowej Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker myślał w takich kategoriach, że skoro Polska otrzymała ważne stanowisko w UE, to polski komisarz nie powinien dostać ważnego portfolio - powiedział ekspert.
- Polska ciągle jest jednym z kluczowych krajów UE, co też należy brać pod uwagę przy podziale tek w Komisji. Juncker potrzebuje też silnych ludzi w swojej Komisji. Jeżeli polskim komisarzem zostanie (obecny szef MSZ) Radosław Sikorski, który jest silną osobowością, to Juncker może to wykorzystać w sposób, który wzmocni też Komisję - ocenił Emmanoulidis.
Dodał, że dzieląc zakresy odpowiedzialności w KE, Juncker przede wszystkim będzie kierować się kwalifikacjami poszczególnych kandydatów na komisarzy.
Sikorski był kandydatem na szefa unijnej dyplomacji, który zarazem jest wiceprzewodniczącym KE. W sobotę przywódcy unijni desygnowali jednak na to stanowisko Włoszkę Federicę Mogherini. Na razie nie jest jasne, czy Sikorski pozostanie kandydatem na polskiego komisarza.
Brukselski ekspert pozytywnie ocenia decyzję sobotniego szczytu UE o wyborze Tuska na nowego szefa Rady Europejskiej. - Powierzenie ważnego stanowiska komuś z młodszych krajów Unii to mądra decyzja i pozytywny sygnał, że przezwyciężyliśmy podziały z przeszłości - ocenił Emmanoulidis.
Z kolei komentując desygnowanie Mogherini na szefową unijnej dyplomacji przyznał, że brakuje jej doświadczenia w dyplomacji, co było powodem krytyki wobec tej kandydatury. - Na jej korzyść może działać to, że oczekiwania wobec niej nie są zbyt wysokie. Dlatego ma szansę, by udowodnić coś przeciwnego - powiedział ekspert.
- Funkcja szefa dyplomacji nie jest jednak łatwym wyzwaniem, szczególnie, gdy sytuacja międzynarodowa jest tak skomplikowana i gdy do głosu dochodzą różne interesy poszczególnych krajów, różne doświadczenia i tradycje polityczne - dodał.
Zdaniem eksperta polityka zagraniczna, a zwłaszcza sytuacja w sąsiedztwie UE na wschodzie i południu, będzie też jednym z głównych wyzwań dla Tuska jako szefa Rady Europejskiej. Kolejne wyzwania wiążą się z gospodarką, w tym z dużym bezrobociem oraz reformami unii gospodarczej i walutowej.
Emmanoulidis ocenił, że pełniąc funkcję szefa Rady Europejskiej Tusk będzie musiał znaleźć równowagę między akcentowaniem swojej pozycji a zakulisowymi działaniami. - Każdy, kto chce dobrze pełnić tę funkcję musi brać pod uwagę różne interesy krajów członkowskich, szczególnie tych największych, analizować sprawy z różnych perspektyw, spróbować je wszystkie zrozumieć i pogodzić, aby znaleźć wspólny grunt - powiedział ekspert.
- Sztuką jest takie pogodzenie tych interesów, by osiągnąć nie najmniejszy wspólny mianownik, ale największy możliwy wspólny mianownik. Nie będzie to łatwe ze względu na skomplikowane czasy w UE i poza nią - dodał
- Trzeba znaleźć właściwą równowagę między działaniem zakulisowym a wyznaczaniem strategii polityki UE. Z jednej strony szef Rady Europejskiej musi budować kompromisy działając po cichu za kulisami, ale jednocześnie trzeba wykorzystywać siłę swojego głosu, by posunąć sprawy naprzód - powiedział Emmanoulidis.
Wskazał, że obecny przewodniczący tej instytucji Herman Van Rompuy najczęściej działał za kulisami, nie eksponując za bardzo swej pozycji. - To mądre zachowanie, bo przewodniczący Rady Europejskiej nie powinien udawać, że jest prezydentem UE. Van Rompuy próbował też jednak wpływać na bieg wydarzeń, wyznaczać kierunki działań Unii w kluczowych sprawach - ocenił.
Zdaniem eksperta to, że Tusk nie mówi płynnie po angielsku nie powinno stanowić poważnego problemu. - Oczywiście znajomość angielskiego jest dużą zaletą, ale wielu innych unijnych przywódców też nie mówi płynnie w tym języku. Niemiecka kanclerz Angela Merkel nie wygłasza ważnych przemówień po angielsku, ale po niemiecku. W czasach nowoczesnej komunikacji nie jest takie istotne, w jakim języku mówimy, ale to, co mówimy - powiedział Emmanoulidis.