Eksperci: większość dżihadystów ma kryminalną przeszłość
Według badaczy z King's College w Londynie wielu dżihadystów znanych jest policji z różnych przestępstw na długo przed zamachami. Anis Amri, podejrzany o zamach w Berlinie Tunezyjczyk, miał zaledwie 24 lata. Sporą część swego krótkiego życia spędził za kratkami. Według francuskiej agencji prasowej AFP mężczyzna siedział w więzieniu za handel narkotykami.
Jak podała opiniotwórcza gazeta "Die Welt", Amri siedział też pięciokrotnie za kradzież. Przed siedmiu laty wyjechał do Włoch i kontynuował swoją przestępczą karierę. Włoski dziennik "La Stampa" pisze o popełnianych przez niego przestępstwach przeciw mieniu i o wyrządzonych szkodach. Kiedy Tunezyjczyk zamierzał podpalić szkołę, został aresztowany przez włoską policję. Sąd skazał go na cztery lata więzienia.
Biografie innych zamachowców są podobne. Także napastnicy z Paryża, którzy w listopadzie 2015 roku w pięciu różnych miejscach stolicy Francji zabili 130 osób, w przeszłości byli już karani. Jeden z nich, 29-letni Ismael Omar Mostefai aż osiem razy dostawał wyroki za drobne przestępstwa. Zamachowiec Mohamed Bouhlel, który latem przy pomocy ciężarówki dokonał masakry na promenadzie w Nicei i zabił 86 osób, był znany policji z bijatyk.
Zamachowiec-samobójca, który w marcu przeprowadził zamach w hali odlotów lotniska w Brukseli i zabił 31 osób, też wywodził się z przestępczego środowiska. Domniemany sprawca Ibrahim El Bakraoui był znanym policji złodziejem, a jego wspólnik Khalid El Bakraoui był karany za kradzież samochodów.
Mają już na swym koncie przestępstwa
Dla naukowców King‘s College w Londynie to nic nowego. "W wielu krajach europejskich większość dżihadystów ma kryminalną przeszłość" - głosi jedna z analiz badawczych.
Dla celów badawczych nad dżihadystami w państwach Unii Europejskiej przeanalizowano 79 biografii osób, które jeszcze przed radykalizacją poglądów dopuszczały się przestępstw i były z tego powodu pod obserwacją policji. Naukowcy przeanalizowali też doniesienia mediów na ten temat, dokumenty sądowe i urzędowe. Przeprowadzono także rozmowy z ekspertami ds. operacji antyterrorystycznych.
Wyniki analizy zamieszczono w raporcie pt. "ICSR Report: Criminal Pasts, Terrorist Futures: European Jihadists and the New Crime-Terror Nexus".
Przeprowadzone przez brytyjskich naukowców badania nie precyzują, ilu dżihadystów ma na swoim koncie przestępstwa, ale za to pokazują, jak z powodu przestępczej przeszłości może dojść do radykalizacji postaw. Szczególnie widoczne jest to, że sieci społecznościowe i środowisko, w jakim żyją dżihadyści i przestępcy, w dużej mierze się zazębiają.
Przestępcy i terroryści szukają swoich pomocników w podobnych kręgach. Tak powstają powiązania, dotychczas niespotykane - często wręcz niezamierzone.
W raporcie autorzy badań zaznaczają jednak, że wcale nie jest pewne, czy ugrupowania dżihadystów rzeczywiście kontaktują przestępców. Kursuje wprawdzie kilka anegdot, które na to wskazują, ale nie są odpowiednim dowodem. Przekonującym wyjaśnieniem jest natomiast fakt, że grupy przestępcze i grupy dżihadystów mają silne powiązania ze sobą i często poruszają się w tej samej przestrzeni.
To zaprzecza dawnej teorii, według której terroryści mieliby się wywodzić głównie z klasy średniej i wyższej. Były pracownik amerykańskiego wywiadu CIA Marc Sageman wywnioskował w swoich badaniach nad siatką terrorystyczną Al-Kaidy, że prawie 40 proc. jej członków ma dyplom wyższej uczelni. Sam Osama bin Laden był synem milionera. Dlatego też naukowcy długi czas nie okazywali zainteresowania przeanalizowaniem powiązań między środowiskiem przestępców i terrorystów.
Zostają dżihadystami dla odkupienia win
Ale jak to się dzieje, że przestępcy stają się dżihadystami? Dla dziesięciu islamistów objętych badaniami, rzeczywiście kluczową rolę w procesie radykalizacji odgrywały rzekomo słuszne praktyki religijne i nadzieja na zbawienie. Ich poglądy zmieniły się na skutek niespodziewanego wydarzenia lub osobistego kryzysu.
Mechanizm tego jest prosty: młodzi mężczyźni nagle dochodzą do wniosku, że popełniali błędy w swoim życiu. Dealer narkotyków Abderrozak Benarabe zradykalizował się, kiedy zdiagnozowano raka u jego brata. - Wielu ludzi zginęło z moich rąk. To będzie problem, kiedy spotkam Allacha – powiedział. Benarabe najpierw udał się do Syrii, gdzie walczył przeciwko rządowej armii. Potem z Danii zaopatrywał w pieniądze swoich przyjaciół dżihadystów i kupił trzy minivany. Tak zapisano w protokole jego zeznań.
Dla młodych ludzi wyjazd na dżihad jest formą odkupienia win; umiarkowane, pokojowe praktyki religijne nie pociągają ich. "Dżihad oferuje im możliwość nie tylko naprawienia krzywd, jakich dopuścili się jako przestępcy, ale zaspokaja też ich potrzeby" – piszą w raporcie autorzy badań. Ugrupowania dżihadystów dają im – zresztą jak przestępcze bandy – poczucie posiadania władzy, siły i możliwość przeżycia przygody oraz buntu we współczesnym społeczeństwie."
Radykalizacja za kratkami
Także pobyt w więzieniu odgrywa w biografiach wielu dżihadystów kluczową rolę. W raporcie z londyńskich badań mowa jest o tym, że 57 proc. późniejszych dżihadystów odbyło karę więzienia od miesiąca do 10 lat. Czas spędzony w więzieniu ma dla nich fatalne skutki: blisko jedna trzecia z nich radykalizuje się. Tak jak odsiadujący wyrok za kradzież Harry Sarfo.
Podczas odsiadywania kary w niemieckim więzieniu spotkał on dżihadystę René Marco Sepaca. Sepac przekonany, że Sarfo wyznaje "zły islam", zaopatrywał go w publikacje salafitów. - Nie miałem przedtem o tym pojęcia – zeznał później Sarfo. Także on pojechał do Syrii i na filmach propagandowych wymachiwał czarną flagą IS.
Dla dżihadystów więzienia są miejscem, gdzie mogą zaszczepić swoją ideologię podatnym na to odbiorcom. Lecz nie tylko osobiste spotkania wyraźnie przyczyniają się do radykalizacji, bo także fakt późniejszej integracji ze społeczeństwem byłych więźniów odgrywa istotną rolę.
W tej kwestii londyńscy badacze sformułowali zalecenia: więzienia muszą być wzmocnione personalnie. Pracownicy mają posiadać większą wiedzę w kwestiach ekstremizmu. Ponadto sensowny ma być udział liberalnych imamów w zapobieganiu radykalizacji więźniów, którzy potem w zamachach zabijają ludzi.
Stephanie Höppner/Barbara Cöllen (oprac. Magdalena Wojnarowska)