Panika w rosyjskiej armii? Eksperci o ostatnim ruchu na froncie

Ukraina wkroczyła do osad Nowoprokopiwka i Werbowe w obwodzie zaporoskim. Rosjanie wpadli w panikę, czego wyrazem były pełne popłochu wpisy w na Telegramie. Eksperci jednak studzą optymizm i widzą problemy, które już niedługo czekają Ukraińców na froncie.

Co dalej z sytuacją na froncie?
Co dalej z sytuacją na froncie?
Źródło zdjęć: © East News | -
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

28.09.2023 | aktual.: 29.09.2023 12:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rosjanie wpadli w panikę. Na Telegramie pojawiają się histeryczne komunikaty dotyczące tego, że Ukraińcy rozpoczęli szturm w kierunku wsi Werbowe i Nowoprokopiwka. "Ostrzegaliśmy. Zaczęło się" - pisze kanał związany z rosyjskimi siłami zbrojnymi.

Źródła rosyjskie, na które powołuje się ISW, twierdziły, że siły ukraińskie dotarły do ​​północnej części Werbowe, jednak siły rosyjskie miały zepchnąć je na pierwotne pozycje.

Natomiast Ukraiński Sztab Generalny poinformował, że ukraińskie siły kontynuują działania ofensywne w kierunku Melitopola (zachodni obwód zaporoski) oraz Bachmutu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"To dla Ukraińców bardzo trudna sytuacja"

Gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych w Polsce, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że działania, które prowadzone są na kierunku zaporoskim, to nie są działania wynikające z głównego kierunku kontrofensywy, którym jest Berdiańsk czy Melitopol.

Kontrofensywa ukraińska w okolicach Robotyne
Kontrofensywa ukraińska w okolicach Robotyne© Wirtualna Polska

- Te działania mają na celu poszerzenie wyłomu. Rosjanie atakują wojska ukraińskie ze skrzydeł. Ukraińcy w tej chwili mają zamiar przełamania obrony rosyjskiej na pozycjach tzw. ryglowych (skrzydłowych) - dodaje.

Generał zauważa, że to przeszkadza Ukraińcom prowadzić kontrofensywę, ponieważ Rosjanie, zza tych pozycji, ostrzeliwują wojska ukraińskie na kierunku głównego działania, w rejonie przełamania. - Ukraińcy mają poważny problem. Po to, żeby uniknąć tych ataków, nie prą do przodu, a skupiają się na poszerzaniu wyłomu - wyjaśnia ekspert.

Jak zaznacza, to dla Ukraińców bardzo trudna sytuacja. - Muszą swój wysiłek przenieść na skrzydła, z których kontratakują Rosjanie - dodaje.

- Z punktu widzenia operacyjnego kontrofensywa jest zatrzymana. Ona stoi. Ukraińcy idą na boki, nie prowadzą kontrofensywy na kierunku południowym. Sukcesy, które Ukraińcy ogłaszają w okolicach wsi Werbowe i Nowoprokopiwka, to są tylko sukcesy taktyczne, nic nieznaczące w skali ogólnej. Choć propaganda głosi nie wiadomo jakie sukcesy, ich niestety nie ma - mówi gen. Skrzypczak.

"Rosjanie cały czas kontratakują"

W jego ocenie, Ukraińcy "nie mają pomysłu na przełamanie drugiej zasadniczej rubieży obronnej Rosjan". - Uderzyli na kierunku, na którym Rosjanie się przygotowali i czekali. Tempo operacji bardzo osłabło. Szukają sposobu, jak obronę pokonać, ale muszą skupiać się dalej na poszerzaniu wyłomu. A Rosjanie cały czas kontratakują - ocenia.

- Z wojskowego, operacyjnego punktu widzenia, można było przewidzieć taką sytuację, że Rosjanie będą atakowali i zagrażali głównemu zgrupowaniu uderzeniowemu ukraińskiemu. I to się dzieje - dodaje.

I podkreśla: - Gdyby Rosjanom udało się skupić wojska ukraińskie na północ od Werbowe, grozi to okrążeniem Ukraińców. Oni mają świadomość, że to im zagraża.

"Epizod taktyczny"

Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego podkreśla, że mówiąc o działaniu w okolicy wsi Werbowe i Nowoprokopiwka, mówimy o "taktyce". - Nie chcę powiedzieć, że wręcz o epizodzie taktycznym - dodaje.

- To bardzo wąskie, konkretne miejsce. Ukraińcy wytwarzają ciśnienie, jakie tylko mogą. Wiedzą, że zapewne nie uda im się przejść aż do Morza Azowskiego, wyłamać tego korytarza. W związku z tym działają, jak tylko mogą - ocenia wojskowy.

"Ukraińcy po prostu robią, co mogą i ile mogą"

I dodaje, że nie jest wykluczone, że ta inicjatywa jest związana np. z lokalnym sukcesem. - Obracamy się pomiędzy dwoma wioskami. Nie ukrywajmy - w skali kraju to jest zaledwie "troszkę" - podkreśla płk Matysiak.

- Niestety, tak to wygląda, że nawet małe ziarenko, mały sukces taktyczny może poszerzyć wyłom i spowodować, że Ukraińcy trochę więcej zagarną albo zadadzą większe straty - zaznacza rozmówca Wirtualnej Polski.

- Ukraińcy po prostu robią, co mogą i ile mogą. Jak się udaje, to idą, jak nie, to próbują jakoś obchodzić - wylicza płk. Matysiak.

Główny kierunek - Tokmak i Krym

Co dalej będzie się działo na froncie? Ekspert zaznacza, że Ukraińcy mają cały czas wytyczony główny kierunek. - To jest Tokmak oraz przerwanie łańcuchów dostaw korytarzem południowym z kontynentu na Krym. To cel nadrzędny, wszystko jest temu podporządkowane - podkreśla rozmówca WP.

Przypomnijmy, że w ostatnich dniach Rosjanie zaczęli wzmacniać obronę tymczasowo okupowanego miasta Tokmak w obwodzie zaporoskim. "Tokmak przygotowuje się do tego, by stać się osią drugiej głównej linii obrony Rosji. Usprawnianie obrony miasta prawdopodobnie świadczy o rosnącej obawie o przeniknięcie wojsk ukraińskich przez pierwszą główną linię obrony" - stwierdził w najnowszym raporcie wywiad wojskowy Wielkiej Brytanii.

Płk Matysiak zwraca także uwagę na ciśnienie polityczne w Rosji. - Czyli odsunięcie Michaiła Teplinskiego od dowodzenia, przekazanie wszystkiego Walerijowi Gierasimowowi. Do tego wydanie polecenia podjęcia działań ofensywnych jeszcze w październiku. Ruchy Ukraińców mogły więc mieć cel zmuszenia Rosjan do chaotycznych działań, by zaczęli wykonywać dziwne ruchy - wylicza ekspert.

"Nie wróżę Ukraińcom sukcesów"

Zapytany, jak będą rysować się kolejne tygodnie na froncie, pułkownik nie ma dobrych wieści. - Nie wróżę Ukraińcom sukcesów. Brakuje im podstawowej sprawy, czyli lotnictwa - ocenia.

- Szykują się kolejne ciężkie tygodnie. Jak tylko pogoda będzie pozwalać, Ukraińcy będą parli, a Rosjanie będą oddziaływać, bo polityka ich do tego zmusza - dodaje.

Płk Matysiak zwraca także uwagę, że problemem Ukraińców są również zasoby ludzkie, które są kluczowe, żeby "wyrąbać korytarz i dojść do Morza Azowskiego". - Potrzeba sił i środków - dodaje. I zaznacza, że Ukraińcy na ten moment chcą zadać Rosjanom możliwie dużo strat, by odebrać im potencjalną inicjatywę na wiosnę.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski