Norwesko-szwajcarska furtka
Poza przemysłem zbrojeniowym oraz inwestycjami na Krymie, unijne i amerykańskie sankcje objęły również największe rosyjskie firmy energetyczne. Ale w tym przypadku Rosjanom i ich kooperantom z Zachodu udało się znaleźć furtkę. Kluczem są tu dwa zachodnioeuropejskie państwa, które nie należą do Unii: Szwajcaria i Norwegia.
Co prawda oba te kraje, w geście solidarności z resztą Europy (Norwegia jest przy tym członkiem NATO) wprowadziły swoje sankcje, ale ich zakres - szczególnie w przypadku Szwajcarii - jest znacznie mniejszy. Szwajcarzy nie przyłączyli się bowiem do sankcji sektorowych, uderzających w rosyjskie banki, przemysł naftowy i zbrojeniowy. Norwegia to zrobiła, lecz ze znaczącym opóźnieniem. Na tyle dużym, że rosyjskie firmy potrzebujące norweskich technologii w zakresie wydobycia surowców, zdążyły zawrzeć szereg długoterminowych umów z norweskimi kontrahentami.
Przykładem takich transakcji był zakup przez objęty sankcjami Rosnieft sześciu norweskich platform wiertniczych do wydobycia ropy naftowej w warunkach Arktyki. Źródłem naftowych technologii jest też dla Rosnieftu szwajcarski gigant naftowy Swiss Weatherford. W sierpniu zeszłego roku Rosjanie kupili część udziałów tej firmy za prawie 400 milionów dolarów.