Dziurawe unijne sankcje. Tak omijają je zachodnie firmy
Siemens i interesy na Krymie
Mimo że wprowadzone w zeszłym roku unijne sankcje zakazują zachodnim podmiotom robienia interesów na Krymie, zachodnie firmy nieustannie znajdują sposoby, aby omijać restrykcje
Rosyjska gazeta Wiedomosti ujawniła w czwartek, że niemiecki koncern Siemens próbował obejść unijne sankcje wymierzone w Rosję po zajęciu przez nią Krymu w marcu ubiegłego roku. Według rosyjskiego dziennika, Siemens miał za pomocą kontrolowanej przez siebie spółki zawrzeć umowę na dostawę turbin, które trafią do budowanych na Krymie nowych elektrowni gazowych.
- Każde przedsiębiorstwo, które zainwestuje na Krymie, musi się liczyć z tym, że nie będzie mogło prowadzić swojej działalności w Europie. Jakikolwiek kontakt zewnętrzny, np. co do nawiązania współpracy z podmiotami z UE naraża i to przedsiębiorstwo, i kooperantów z Unii na sankcje, czyli m.in. zamrożenie kont - wyjaśnił Sławomir Dębski, szef Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Pojednania w rozmowie z WP.
Sposób niemieckiego koncernu na obejście tych przepisów był prosty: wyprodukowane przez niego elementy miały bowiem oficjalnie trafić do elektrowni w Kraju Krasnodarskim, regionie sąsiadującym z Krymem. Dopiero stamtąd zostaną przetransportowane na półwysep. Do realizacji zamówienia jeszcze nie doszło, ale według informacji "Wiedomosti" umowa została zawarta, a Siemens zainkasował już za nią zaliczkę.
Sprawa Siemensa nie jest pierwszym przypadkiem obchodzenia przez zachodnie firmy nałożonych na Rosję sankcji. Podobny proceder ma miejsce niemal w każdym objętym restrykcjami sektorze gospodarki. I choć znacznie utrudniły one prowadzenie interesów z Rosją i ograniczyły jej dostęp do zachodniego kapitału i technologii, to firmy ciągle znajdują sposoby na omijanie przepisów.