Dziki i łosie do odstrzału. Ministerstwo Środowiska chce odstrzelić tysiące zwierząt
Jan Szyszko zdecydował o odstrzale 7382 dzików. Minister podpisał w czwartek specjalne rozporządzenie, z którego wynika, iż zniesiono również ograniczenia dotyczące polowań. Od teraz zwierzęta będzie można zabijać przez cały rok, a celem myśliwych mogą być nawet samice w ciąży. Rozporządzeniem Szyszki do odstrzału pójdą dziki żyjące przede wszystkim na terenach parków narodowych.
25.08.2017 09:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Odstrzał zostanie przeprowadzony na terenie 11 parków narodowych. Najwięcej dzików zginie Drawieńskim Parku Narodowym. Liczbę zwierząt przewidzianą do odstrzału na tym terenie okreslono na 1596. Polowania rozpoczną się też w parku Bieszczadzkim, Tatrzańskim, Słowińskim i Świętokrzyskim. To miejsca, w których do tej pory obowiązywał zakaz odstrzału jakiejkolwiek zwierzyny - donosi Klub Przyrodników.
- Do Bieszczadzkiego, Tatrzańskiego, Słowińskiego, Świętokrzyskiego i Tatrzańskiego parku narodowego wracają polowania, których tam dotychczas nie prowadzono (w innych parkach realizowane były jakieś „redukcje zwierzyny”, choć niekoniecznie dzików). Od dziś nie ma w Polsce żadnego parku narodowego, w którym nie planuje się polowań na dzikie zwierzęta - alarmuje Klub Przyrodników.
Nakaz odstrzału obejmuje również parki, gdzie nie można było do tej pory ingerować w populację dzika. Chodzi o parki: Magurski, Gorczański, Babiogórski, Bory Tucholskie i Góry Stołowe oraz w parkach, w których opracowania eksperckie wskazywały, że dzików nie należy redukować, tj. Drawieński i Ujście Warty. Szyszko podjął taką decyzję pomimo negatywnych opinii środowisk przyrodniczych.
- Ustalanie takich limitów w parkach narodowych jest niepoważne. To nie place zabaw pod blokami, a najdziksze tereny naszego kraju. W parkach narodowych nie ma takiej sytuacji, że dzików jest za dużo - komentuje dla OKO.press Paweł Średziński z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze.
Ministerstwo Środowiska po raz kolejny ignoruje głos środowiska naukowego i organizacji pozarządowych. Sam Szyszko tłumaczy, że masowy odstrzał zwierząt to walka z afrykańskim pomorem świń (ASF). Jest to choroba zakaźna trzody chlewnej, zupełnie nie groźna dla ludzi.
Na Facebooku Ministerstwa Środowiska kilka dni temu pojawiła się także grafika dotycząca wypadków samochodowych z udziałem zwierząt. Zdaniem resortu ministra Szyszki niekontrolowany wzrost liczby łosi ma wpływ na stale rosnącą liczbę wypadków drogowych z udziałem dzikich zwierząt. Internauci twierdzą, że to pretekst do zmiany prawa.
Reakcja na wpis była natychmiastowa. Zdaniem niektórych ministerstwo straszy negatywnymi skutkami niekontrolowanego wzrostu liczby łosi, po to aby móc znieść obowiązujący od 2001 roku zakaz polowań i całoroczny okres ochronny. "Stąd logiczny wniosek, że należy wybić łosie. Brawo" - ironicznie skomentował Daniel. "Wstydu nie macie. Ministerstwo Degradacji Środowiska" - dodała Katarzyna. onadto grafika i opis przedstawiają bardzo ogólne dane. " A jakieś źródło danych? To tylko polskie losie czy wszystkie na Ziemi?" - dopytuje Sabina.