Dziennikarka TVP żąda przeprosin od Morawieckiego. "Dość kłamstw"
Justyna Dobrosz-Oracz, dziennikarka TVP, za pośrednictwem prawniczki wysłała wezwanie do przeprosin byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Jak twierdzi, polityk bezpodstawnie zarzuca jej kontakty z rosyjskim szpiegiem Pawłem Rubcowem.
Justyna Dobrosz-Oracz, znana dziennikarka TVP, podjęła kroki prawne przeciwko byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. W emocjonalnym wpisie opublikowanym na Facebooku Dobrosz-Oracz wyraziła swoje oburzenie wobec oskarżeń, które jej zdaniem są całkowicie bezpodstawne.
"Długo czekałam na odruch przyzwoitości. Refleksję. Bez skutku. Nie mogę nie reagować na oszczerstwa. Nienawistne ataki. Krzywdzące mnie brednie. Muszę się bronić. Moja prawniczka wysłała byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu wezwanie do przeprosin" - napisała dziennikarka.
Wszystko zaczęło się od sugestii Morawieckiego, jakoby Dobrosz-Oracz miała kontakty z Pawłem Rubcowem, rosyjskim szpiegiem wydalonym z Polski. "Jego sugestie, że miałam kontakt z rosyjskim szpiegiem Pawłem Rubcowem są całkowicie wyssane z palca. Nigdy go nie widziałam! Jeśli i tym razem nie będzie reakcji, spotkamy się w sądzie. Dość kłamstw" - dodała Dobrosz-Oracz.
Rosyjski szpieg udawał dziennikarza w Polsce
Podczas jednego z wywiadów, Morawiecki, zamiast odpowiedzieć na stawiane pytania dotyczące Banku Gospodarstwa Krajowego, sam zareagował pytaniem do dziennikarki: "A co pani powie o swoich kontaktach z panem Rubcowem?". Na co Dobrosz-Oracz odpowiedziała: "Będzie pan miał proces, bo nie miałam żadnych kontaktów".
Paweł Rubcow, którego nazwisko pojawia się w kontekście tej sprawy, został zatrzymany przez ABW w Przemyślu w 2022 roku. Po wymianie więźniów, 1 sierpnia ubiegłego roku, powrócił do Moskwy, gdzie powitał go Władimir Putin.
Politycy PiS sugerują, że Rubcow miał szerokie kontakty w polskim środowisku dziennikarskim, jednak nie przedstawiono żadnych dowodów na poparcie tych twierdzeń.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Decyzja prokuratora ws. Pawła Rubcowa. "To zakrawa na skandal"
Źródło: fakt.pl