- Macierewicz zajmował się przez ostanie półtora roku: komisją smoleńską, wypowiedzią dotyczącą Mistrali za dolara, kompromitującą wypowiedzią na konferencji w Monachium, bronieniem Misiewicza przed Kaczyńskim i Szydło, bolszewicką czystką kadrową w armii, a nie zajmował się: przetargiem na śmigłowce, programem Wisła, modernizacją polskiej armii... Widać wyraźnie, że Kaczyński ma do niego bardzo dużą słabość, może mu mówic coś publicznie, a jest nietykalny... - kontynuował Sżłapka.
Poseł Nowoczesnej zabrał też głos w sprawie rzekomego spięcia na linii prezydent - szef MON. - Prezydentura Dudy to empiryczny dowód na to, że granica 35 lat do objęcia stanowiska to jednak chyba trochę za nisko... Powinien być już doświadczony i nie bać się kontaktu z takim człowiekiem jak Macierewicz. Widać wyraźnie, że prezydent miał jakiś problem z nim i po roku stara się dojrzeć do roli, jaką ma. Powinien go wezwać, a nie pisać listy z prośbą - komentował.
Ataki pod adresem Dudy odpierał Łapiński. - Nie jest tak, że prezydent zaczął się interesować sprawami armii dziś czy wczoraj. Cały czas jest w kontakcie z szefem MON i generałami. Być może są sprawy, że prezydent chciałby więcej informacji. Wyraża troskę, chęć wyjasnień - dobrze, że stawia sprawę jasno - przekonywał.
Na tapecie pojawił się też Bartłomiej Misiewicz. - Cały czas mówimy o tym nazwisku, ale od tygodni nie widziałem żadnej jego aktywności. Nie jest szefem gabinetu politycznego, nie jest rzecznikiem, a sprawy ciągną się dalej - stwierdził Łapiński. Dodał jednak, że PiS "musi unikać sytuacji, które są dla wyborców nie do zaakceptowania, pokazują odkelejenie rzeczywistości, pychę, rażą".