"Dzięki WP - pomogliście nam w walce z potworem"
"Jesteście Wielcy, a my zaszczyceni, że choć wirtualnie mogliśmy poczuć Wasze gorące, jakże mocno bijące serca" - pisze dziadek chorego na mukowiscydozę Mateuszka - bohatera naszego reportażu.
26.10.2010 | aktual.: 26.10.2010 15:04
"Kochani, reportaż, który ukazał się na głównej stronie WP spowodował niespodziewaną, to mało powiedziane, nieprawdopodobną reakcję społeczności obecnej już pewnie na stałe na Waszym Portalu.
Otrzymaliśmy już ponad 120 e-maili ze słowami, których na co dzień się nie słyszy. Ciepłymi, serdecznymi, podnoszącymi na duchu. Słowami solidarności z naszą walką o życie Mateuszka. Ale nie tylko słowa... Za słowami praktycznie natychmiast przyszła pomoc finansowa i deklaracje pomocy z całego świata. Pomocy, od której zależy długość życia mojego wnuka.
Jak zapewne wiecie, choroba jest śmiertelna i jak na razie nieuleczalna. Kochani, daliście nam coś, czego nie czuliśmy od niepamiętnych czasów. Daliście nam autentyczną wiarę w ludzi. Sprawiliście, że pierwszy raz, zapewniam Państwa, pierwszy raz od lat, przespaliśmy spokojnie dwie ostatnie noce. Wiem, że brzmi to trochę banalnie, bo cóż w tym takiego wyjątkowego. Ano już tłumaczę. Żyć, funkcjonować, zasypiać ze świadomością, że ukochana cudowna, uśmiechnięta, nieświadoma niczego mała istota, może nie dożyć nawet 10 lat. Drodzy moi, wiecie znakomicie, że kto kocha, ten się zamartwia i przeżywa. Zwłaszcza, że w wielu przypadkach rodzin dzieci chorych na mukowiscydozę, brak dostatecznych środków sprawia, że tak szybko umierają.
Czy można się z tym pogodzić? My nie potrafimy. Dlatego dziękuję Wam, kochani, za rozpropagowanie problemu jak i samego słowa "mukowiscydoza". Im więcej takich artykułów, reportaży, tym większa świadomość zagrożenia chorobą i co ważniejsze zwrócenie uwagi tym, którzy powinni pomóc wszystkim chorym na tę chorobę, oby nikt nigdy więcej nie musiał "żebrać" o pomoc.
Wdzięczni za Waszą, kochani, pomoc będziemy już do końca naszego życia i jeden dzień dłużej. O sile Waszej pomocy świadczy zebrana przez nas kwota na leczenie i rehabilitację Mateuszka. (...) Jakże cudowne jest poczuć się przez moment normalnie i bez wstydu i ciągłego zażenowania prosić o pomoc. Jak cudownie jest móc kupić "ratunek dla Mateuszka" i zapłacić gotówką.
Kochani, w ciągu kilku dni zmieniliście nasze życie. Na jakiś czas, bo pieniądze zapewne się skończą, jednak na zawsze wzmocniliście naszą wiarę w innego człowieka, daliście nam nadzieję, że być może przy Waszej pomocy wygramy i pokonamy chorobę.
W imieniu Mateuszka i całej naszej rodziny zapewniam, że nasza wdzięczność nie zna granic i bardzo ciężko jest mi choć częściowo ją wyrazić. Jesteście Wielcy, a my zaszczyceni, że choć wirtualnie mogliśmy poczuć Wasze gorące, jakże mocno bijące serca."
Mateuszek Szostak
Magda Szostak
Wiesława Szostak
Marek Szostak - mukolinkowy dziadek