Potężna wyrwa w wieżowcu w Charkowie. Zdjęcia z miejsca
Rosyjska bomba kierowana uderzyła w środę wieczorem w budynek mieszkalny w Charkowie. Jest blisko 30 osób rannych. Jedna osoba zmarła, to kilkunastoletnie dziecko. Prezydent Wołodymyr Zełenski ponownie zwrócił się z apelem do przywódców państw o pomoc Ukrainie.
Co najmniej 29 osób zostało rannych po rosyjskim uderzeniu w wieżowiec w Charkowie.
Szef władz obwodowych Ołeh Syniehubow poinformował, że 11-letnie dziecko zostało wyciągnięte spod gruzów z poważnymi obrażeniami, m.in. głowy, ale służby medyczne nie były w stanie go uratować.
Według mera Charkowa Ihora Terechowa w wyniku ataku powietrznego zniszczonych zostało kilka pięter budynku.
Filmy, które pojawiły się w mediach społecznościowych, pokazują ogromną dziurę w fasadzie dziewięciopiętrowego bloku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na atak zareagował już prezydent Ukrainy.
"Rosja uderzyła kierowaną bombą lotniczą w dziewięciopiętrowy budynek w Charkowie. Niestety, są ofiary, w tym dzieci. Pod gruzami mogą jeszcze znajdować się ludzie" - poinformował Wołodymyr Zełenski na Telegramie.
Przy okazji kolejnego rosyjskiego ataku zwrócił się do przywódców sojuszniczych państw o bardziej stanowcze działania ws. pomocy Ukrainie.
"Partnerzy widzą, co się dzieje każdego dnia. I w tych warunkach każda ich opóźniona decyzja oznacza co najmniej dziesiątki, jeśli nie setki takich rosyjskich bomb na Ukrainę. Ich decyzje decydują o życiu naszych obywateli. Dlatego musimy wspólnie powstrzymać Rosję i zrobić to z całą możliwą siłą" - dodał Zełenski.
Czytaj także: