Dzieci krzyczały i płakały. Nauczycielki zabrały je do domu strachów
Nauczycielka i dyrektorka jednego z przedszkoli w Słupsku zabrały podopiecznych na wycieczkę do Łeby. Elementem programu okazała się wizyta w domu strachów, który poważnie przeraził dzieci. Dyrektorka nagrała krzyki dzieci i umieściła filmik w internecie.
Ostatnie dni roku szkolnego sprzyjają organizacji szkolnych wycieczek. Pedagożki z jednego z przedszkoli w Słupsku postanowiły wykorzystać dobrą pogodę i zabrać dzieci na wycieczkę do Łeby.
W planie była wizyta w Łebskim Parku Dinozaurów, który jest jedną z największych atrakcji kurortu. Na terenie, oprócz figur prehistorycznych stworzeń, znajduje się także dom strachów. Jednak odwiedziny w obiekcie okazały się dla podopiecznych traumatyczne.
Nauczycielki zdawały się świetnie bawić, podczas gdy 6-letni podopieczni przechodzili katusze. Dyrektorka, która prowadziła dzieci, nagrała ich krzyki, a także radosną atmosferę między nią, a koleżanką. Filmik zamieściła na Facebooku, co zszokowało rodziców maluchów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mamo, umrę tu!"
Chwilę po przekroczeniu progu domu strachów zaczął się koszmar. Dzieci panicznie przestraszyły się instalacji, które miały dostarczać zwiedzającym dreszczyk emocji. Część dzieci zaczęła prosić o wyjście, jednak nauczycielki ze śmiechem kontynuowały wycieczkę.
- Nie bójcie się, wytrzymamy - mówi jedna z nauczycielek na nagraniu. - A widzicie, tak chcieliście się bać, a teraz co? - dodaje kobieta.
- Ja chcę wracać - mówi w pewnym momencie jedno z dzieci.
- Nie, idziemy do przodu, trzeba być twardym - odpowiada opiekunka.
Nauczycielki szydziły: - No co? Chcieliście się bać, to macie.
Dzieci zaczęły panicznie wołać swoje mamy. Niektóre płakały i twierdziły, że nie przeżyją wizyty w domu strachów: - Boję się, boję się, boję się. Pani, trzymasz mnie? - krzyczy jedno z dzieci. Pani uspokaja: -Tak, trzymam cię. Trzymam wszystkich.
Nauczycielka zdawała się jednak świetnie bawić. Ciągle się śmiała, a nawet podkręcała atmosferę: - Ooo! Zobaczcie, jaki straszny ten!
- Mamo, gdzie ty jesteś? Mamo, potrzebuję cię! Mamo, ja cię kocham. Gdzie jesteś? Kocham cię! Mamo! Gdzie jesteś? Ja nie chcę umierać. Jestem za młody, żeby umierać - słychać kakofonię głosów i płaczu dzieci.
- Tak, jesteś za młody. Ja ci obiecuję, że nie umrzesz tutaj - mówiła przez śmiech nauczycielka. - Umrę…Umrę tu. Nie chcę tu być - odpowiedziało zapłakane dziecko.
Wychowawczyni powtarzała, że "to są zabawki i nie ma się czego bać". Niemniej jednak paniczne krzyki słychać przez 4 minuty filmu, który dokumentował przejście przez dom strachów.
Dyrektorka się tłumaczy
Początkowo dyrektorka przedszkola udostępniła film na facebookowym profilu, ale po interwencji matki jednego z dzieci, szybko go usunęła. Atrakcje takie jak domy strachów są przeznaczone dla znacznie starszych dzieci. Nic dziwnego zatem, że wielu przedszkolaków płakało i krzyczało, że chcą do domu.
Dyrektorka przedszkola wytłumaczyła się na łamach gp24.pl. Powiedziała, że do domu strachów poszły tylko chętne dzieci. Zapewniła, że ciągle zajmowała się maluchami, a po wyjściu z obiektu nastrój dzieci się poprawił.
Kobieta podkreśliła, że była to już kolejna wizyta podopiecznych w tym miejscu. Niektórzy odwiedzali dom strachów kilka razy, z innymi grupami.
Portal gp24.pl skontaktował się z zarządcą parku. Zapytano, dlaczego obsługa nie zareagowała i nie zabroniła dzieciom wizyty w domu strachów.
- Nie ma określonej dolnej granicy wieku. Rodzice lub opiekunowie grup sami decydują, czy chcą wejść z dziećmi, czy też nie. Oczywiście, gdy dziecko się wystraszy, można stamtąd wyjść. Bywają sytuacje, że dziecko chce pokazać, że jest odważne, ale jak usłyszy krzyk, boi się i chce wyjść. Nie ma problemu, można to zrobić - przekazali pracownicy parku.
Źródło: gp24.pl
Czytaj także: