Działacz PiS krytykuje dotacje dla ECS. Bo to "zaplecze KOD, SB i LGBT"
Nie wszystkim podoba się fakt, że na konto Europejskiego Centrum Solidarności trafią ponad 3 mln. złotych z publicznej zbiórki. Jeden z działaczy PiS-u dał głośny wyraz swojemu oburzeniu. - Stop z dotacjami dla ECS - nawołuje Karol Guzikiewicz.
03.02.2019 | aktual.: 03.02.2019 09:32
W niespełna dobę internauci wpłacili 2 mln. złotych. Niedługo potem były to już 3 mln., czyli tyle, o ile obniżono rządową dotację dla Europejskiego Centrum Solidarności. Zbiórka zakończyła się sukcesem. Podobnym do tego, jak w przypadku "ostatniej puszki Pawła Adamowicza".
"Zaplecze KOD, SB i LGBT"
Nie wszyscy jednak cieszą się, że placówka otrzyma brakujące środki. Karol Guzikiewicz - członek PiS-u, radny sejmiku pomorskiego i działacz gdańskiej "Solidarności" - głośno krytykuje jej działalność i nawołuje, aby przestać ją finansować.
"Stop z dotacjami dla ECS - to zaplecze partyjne PO oraz KOD, LGBT i dawnych funkcjonariuszy SB" - pisze Guziekiwcz na Twitterze. I dodaje, że zainterpelował już do marszałka sejmiku. Nie zgadza się na dotację, którą na rzecz ECS chcą przekazać władze województwa.
Polityk PiS-u zarzuca ECS "stronniczą" działalność. Twierdzi, że nie uwzględnia ono uwag "Solidarności" do treści ekspozycji. "Stoczniowcy Stoczni Gdańskiej z irytacją i zdziwieniem zwiedzają tę wystawę" - czytamy w piśmie.
Zwiększanie dotacji dla ECS nazywa działaniem "politycznym i nieuzasadnionym". Zauważa, że "za pośrednictwem TVN" prowadzi ono "bezprecedensową walkę z polskim rządem". W spotkaniach tam organizowanych uczestniczą - zdaniem Guzikiewicza - "PZPR-owcy oraz funkcjonariusze SB", którzy "niedawno utracili swoje przywileje".
Na koniec stwierdza, że wszystkie muzea powinny być "wolne od działalności politycznej". A pieniądze powinno się dać emerytom.
Bronił ks. Jankowskiego
O Guzikiewiczu już raz zrobiło się głośno. Wtedy, gdy bronił ks. Jankowskiego. - Po śmierci trzeba każdemu wybaczyć – mówił Wirtualnej Polsce. Dodawał, że nie raz ksiądz go przytulał i głaskał. – Dla mnie to nie było nic złego - stwierdził.
Tłumaczył również, dlaczego w Stoczni Gdańskiej "Solidarność" chciała odsłonić tablicę upamiętniającą braci Kaczyńskich. - Chcieliśmy w pewien sposób upamiętnić osoby, które wtedy były na tej hali, ale to nie była tablica pamiątkowa, ale informacyjna - mówił.
Ostatecznie jednak tablica trafiła do magazynu, a Guzikiewicz nazwał ten pomysł "błędem i nadgorliwością".