Dyrektor w Ministerstwie Finansów zadowolony. "Będę mógł zajrzeć do każdej faktury"
Ten pomysł już okrzyknięto największą inwigilacją biznesu w Polsce. 1,5 miliona przedsiębiorców już za trzy miesiące będzie musiało wysyłać do fiskusa Jednolity Plik Kontrolny. A w nim wszystkie dane kontrahentów, dokładne informacje o zakupach i sprzedaży z faktur oraz kwoty rozliczonych podatków.
12.10.2017 | aktual.: 12.10.2017 21:42
- Ja nie nazywam tego inwigilacją, ale przywracaniem sprawiedliwości. Parę dni temu dostałem maila od przedsiębiorcy, który chciał uczciwie prowadzić biznes i płacić podatki. Nie daje rady, bo musi konkurować z szarą strefą - mówi WP Zbigniew Wiliński, wicedyrektor departamentu poboru podatków w Ministerstwie Finansów.
Urzędnicy wicepremiera Morawieckiego wysłali już 3,6 mln listów, powiadomień do drobnych przedsiębiorców oraz osób na samozatrudnieniu. Szacuje się, że nowy obowiązek obejmie 1,5 miliona osób (to głównie osoby rozliczające VAT). Od 2016 roku pliki JPK zaczęło wysyłać 7 tys. największych firm, a w tym roku również średnie i małe. Informatyczne centrum fiskusa we Wrocławiu z 3 miliardów informatycznych zapisów wyławia lewe faktury - nawet kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie. Po tych śladach tropi się oszustów podatkowych. Po podłączeniu do systemu najmniejszych, jednoosobowych firm, system zacznie analizować, aż miliard tzw. rekordów miesięcznie. Mysz ma się nie prześlizgnąć.
Najwięcej wątpliwości budzi forma nowego obowiązku. Opublikowany na stronach ministerstwa arkusz kalkulacyjny to gąszcz rubryk. Przedsiębiorcy prowadzący samodzielnie swoje rozliczenia mogą z nim mieć spory problem. Przeczytanie ministerialnej prezentacji o JPK to minimum półgodziny pracy z trudnym tekstem. Tutorial z Youtube - jak wysłać JPK z arkusza Excel, opracowany przez jedną z firm IT, trwa godzinę. Do tego jest jeszcze aplikacja służąca do wysyłania JPK do urzędu.
No i błąd
- To tylko pozornie może przerażać. W praktyce i tak każdy prowadzi podobne rozliczenia w domu albo zleca księgowej. Nie trzeba będzie dużego nakładu pracy. To, co mamy we własnym firmowym systemie trzeba będzie jedynie wysłać do urzędu - przekonuje Wiliński.
Kiedy wspólnie zasiedliśmy do komputerów i zaczęliśmy analizę faktur, pan dyrektor pomylił się już na początku. Twierdził, że VAT na usługi naprawy samochodów to 22 proc. Nie - od kilku lat już 23 proc. Afera z fiskusem gotowa. - Jeśli urzędnicy wychwyciliby taki błąd, przedsiębiorca otrzymałby powiadomienie mailem, czy nawet smsem. Będzie można poprawić JPK bez konsekwencji - tłumaczy dyrektor. Dodaje, że cały czas szkoleni są pracownicy urzędów skarbowych oraz infolinii informacji podatkowej. Będą pomagać podatnikom w wypełnieniu obowiązku. Ministerstwo zachęca, by sami podatnicy trenowali na testowej aplikacji (tutaj).
Nie róbcie jednak tego. Dowiedzieliśmy się u źródła, że aplikacja ma być jeszcze poprawiana.
Jeden oszust, jedna kontrola
Według Zbigniewa Wilińskiego system JPK pozwali wyłowić oszustów wpuszczających do rozliczeń lewe faktury. te na których podstawie kolejni uczestnicy łańcucha przestępstw wyłudzają później zwrot podatku VAT z kasy państwa: - Mamy algorytmy to wychwytywania podejrzanych transakcji, wskazywania pewnych ryzykownych obszarów. To powoduje, że uczciwi podatnicy nie będą nękani kontrolami.
Na pytanie, czy będzie w stanie wychwyć nawet pojedynczy zapis z transakcji, odpowiada: - Tę fakturę, którą Pan trzyma? Tak, będę ją widział - odparł nie bez satysfakcji. Potwierdził też, że resort ukróci tzw. handel kosztami pomiędzy firmami. Chodzi o słynne oferty "dam koszty", jakich pełno jest na portalach ogłoszeniowych. Wykorzystanie fikcyjnych kosztów pozwala na zmniejszenie podatku dochodowego. Urzędnicy będą z tym walczyć przeprowadzając zakupy kontrolowane i surowo karząc organizatorów procederu.